Mało kto zauważa, że w każdej części Batmana bohaterem jest także.... miasto Gotham. Przyjmuje różne postaci, ma wiele twarzy, wiele tajemnic i sekretów. Dotąd najbardziej trafiała do mnie wizja Tima Burtona - Gotham gotyckie, monumentalne, mroczne. Ale w tej części przygód Batmana pobito wszystko. Niektóre sceny wyglądają, jakby były senną wizją. Rozmyte deszczem kontury, barwy wpadające w pomarańcz, rozbłyski ulicznych latarni... wszystko to sprawia, że całość ma niezwykle oniryczny klimat. Być może twórcom chodziło o ukazanie miasta pogrążonego w narkotycznym nałogu bo w Gotham pojawił się nowy narkotyk - Kropla. Uzależnieni przyjmują go zakrapiając oczy i może stąd taki specyficzny sposób postrzegania rzeczywistości? ps. Gdzieś obiło mi się o uszy że kręcąc film używano starych radzieckich obiektywów jak Helios czy Jupiter dzięki którym uzyskano właśnie taki obraz - rozmyty, nieostry, z ciekawym boheh, czasem mało kontrastowy czyli właśnie taki... senny. Ktoś mógłby to potwierdzić?