..co już widzieli kilka poprzednich części.
Po pierwsze i najważniejsze ten film jest po prostu NUDNY.
Nudny bo wali od niego tą politpoprawnością, w której bohaterowie zmieniają kolor skóry i w którym dowiadujemy się znowu, że to całe zło to sprawka "white privileges assholes" (cytuję panią z filmu).
Serio nie rozumiem czy w Hollywood siedzą ludzie, którzy jako jedyny wyznacznik zachowań widzą kolor skóry i muszą te swoje rasistowskie wtręty wrzucać do co drugiej produkcji?
Nudny, bo właściwie żaden aktor nie zagrał tu więcej niż poprawnie. Ludzie obawiali się, czy Pattison uniesie rolę, ale w sumie ciężko ocenić, bo grał bez maski może łącznie 10 minut w tym filmie.
Film jest pełen idiotyzmów w kwestii walk/akcji. Przecież nawet w takich filmach coś powinno wynikać z czego. Rozumiem, że Batman ma super odporny kombinezon i kule się od niego odbijają, ale jeśli wybucha bomba w odległości 30cm od twarzy nietopera, a ten po wszystkim nie ma nawet zadrapania na nieosłoniętej gębie to mam po prostu wrażenie, że reżyser traktuje widza jak debila.
Nie oczekuję tez od filmów z superbohaterami głębokich przesłań i wspaniałych tekstów, no ale tutaj pompatyczne pseudo moralne wynurzenia z końcówki filmu zalatywały tekstami z serialu "Walking Dead".
Film w końcówce męczy i jest zdecydowanie zbyt długi i sztucznie przeciągany, a większość wątków można było skończyć dużo szybciej.
4/10