Nie chciałbym mówić, że wyraz "cipa' jest brzydkim wyrazem, bo według mnie jest nawet ładnym. A już na pewno określenie tym wyrazem dystrybutora tego filmu, który nadał mu angielski tytuł i zapomniał zrobić angielski dubbing, byłoby czystym eufemizmem. Anglicy, jak to Anglicy, swój język znają, więc ruszyliby do kin, bo tytuł wiele dla nich mówi. W Polsce film obejrzało ok. 2 tysiące widzów, znających język angielski (w tym 12-tu krytyków filmowych), zaskoczonych polskim lektorem w filmie. Zapewne wystarczyło nadać filmowi polskie tłumaczenie tytułu, by zyskać 10 razy większą widownię, ale dystrybutor zapewne nie oglądał filmu, bo wtedy wiedziałby, że "dobrze, to za mało".
Skrytykowałbym jeszcze gatunek filmowy, do którego należy film, a opisany na "filmwebie" jako Thriller, musical i komedia romantyczna, a bliżej mu do dramatu, melodramatu, czy nawet bajki, bo brakowało tylko na końcu "... i żyli razem, długo i szczęśliwie".