... dom... w nim człowiek, a raczej coś co jeszcze go przypomina... dokonuje on samookaleczenia... krew cieknie dookoła...zegar powieszony na ścianie powoli wybija ostatnie minuty życia tej kreatury... po chwili spod jego szat wychodzi kobieta w masce. Onanizuje go doprowadzajać do wystrzelenia nasienia, które nastepnie wciera w swoje ciało... rodzi się dziecko...
mimo czarno białego obrazu i duzych zastojach w pokazywanych scenach chce się ten film ogladac... własnie przez te dwa "efekty", które są doskonałym pomyslem. W "obrazach" pokazywanych przed dluzsza chwile, z ktorych zbudowany jest film, wazny jest kazdy ruch, kazde drgniecie, co potęguje koncentracje na tym filmie i jego scenach.
Ponaddo gra cieni oraz dramaturgia to moim zdaniem kolejne +
polecam.