czulem sie jakbym ogladal film nakrecony przez studentow w celu wywolania taniej sensacji
coś jest na rzeczy w tym co mówisz...jako fan surrealizmu miałem raczej wrażenie, że film to jakiś "bad trip" po kwasie niż czysty surrealizm. Brakuje pożądnego udźwiękowienia...film jest monotonny ze względu na czarno-białą mozaike i brak dialogów. Na plus idzie to, że wielu reżyserów horrorów mogło by się nauczyć jak stworzyć pożądne zdjecia tworzące klimat przygnębienia i nihilizmu (vide: scena z zachodzacym słońcem itp)