Pamiętam, że kiedy film wychodził, był boom na produkcje z wszelakiej maści mumiami w rolach głównych. Reklam w TV było tego francuskiego dziadostwa od groma, więc wybrałem się do kina i... przyciąłbym komara, gdyby nie moja była druga połówka.
Plus za Sophie Marceau, reszta, jak to z truchłami, do piachu.
Nie jestem wybredny jeśli chodzi o horrory, ale to jakaś masakra. Nawet Sophie nic tu nie pomogła. Półtoragodzinny film oglądałem przez prawie cztery godziny. Musiałem przerywać, żeby przemyśleć czy warto oglądać dalej.