Film Amerykański więc jak już raczej protestancka łopatologia, zresztą... która religia nie broniłaby życia dzieci?

Tam w ogóle nie ma nic o religii, poza cytatem na poczatku i figurą w domu meksykańskiej rodziny :D
A film po prostu pozytywny. Chociaż, podnosi poprzeczkę facetom - który da radę przebić takiego księcia z bajki jak główny bohater? :D

Główny aktor, a zarazem współproducent jest nawróconym katolikiem.

Ok, ale ja mówię o treści a nie o poglądach twórców.

>Główny aktor, a zarazem współproducent jest nawróconym katolikiem.

To Ci nie pozwala spać? ;)

chodziło o to, że nie ma tam "protestanckiej" łopatologii

Dzięki za sprostowanie.

Nie czytałam negatywnych opinii na temat tego filmu, ważne, że mnie się podobał i uważam, że jest warty obejrzenia. Postać głównego bohatera cudowna. Nie chodzi głównie o to, że zaopiekował się tym dzieckiem, bo była to pewnie dla niego pewnego rodzaju terapia, ale o całokształt. Wzbudził moją sympatię :)
Ciekawe było również to, że nie od razu było wiadomo, co wydarzyło się w jego życiu, dlaczego nagle wielkie marzenia nie wypaliły. Budowanie napięcia udało się :)

O rany... nic nie rozumiesz.

Być może jesteś anarchistyczno-pornograficznym wieprzem, ale najwyraźniej masz niewiele wspólnego ze zwolennikami http://racjonalista.pl

Zdecydowanie. Dziękuję za pochwałę. Nigdy nie mam nic wspólnego ze zwolennikami :-)
Nieważne której opcji i w jakim temacie.
Całe życie pracuję nad tym, żeby nie mieć poglądów, nie przyjmować założeń, nie oceniać, nie być zwolennikiem.
Idzie mi coraz lepiej ale droga daleka przede mną :-)
Unikam tylko konsekwentnie ludzi, którzy chcą mojego dobra :-P
Boję się ich ....

Od "przyjaciół" broń nas Panie. Z wrogami poradzimy sobie sami. ;)