Poematu nie znam, więc oglądałem bez specjalnych oczekiwań. W fabule można na początku troszkę się pogubić - w prologu poznajemy jakieś dziewne dziecko z brodą (Grendel), któremu zabijają ojca, później przeskok - poznajemy Beowulf'a wychodzącego z wody i gadającego z rybakiem, później Beowulf zostaje wysłany z misją zabicia trola (wspomnianego w prologu Grendel'a) - "albo zobaczę jego głowę na słupie, albo zobaczę Valhallę" (Gerard Butler za dużo razy chyba krzyczał "this is Spartaaaa", bo równie głupio wypadł wypowiadając i ten dość przydługawy monolog ;)); w każdym bądź razie dzielny Got i jego towarzysze ruszają do Danii.
Podobało mi się uczłowieczenie trola (żal mi go było).
Jeżeli chodzi o zdjęcia, kostiumy, scenerie i muzykę (choć niewiele było jej w filmie) - to były na dobrym poziomie.
Co do zawiłości, a raczej "zawiłości" fabuły to czegoś nie rozumiem. Grendel i jego tatuś mieli mieć wypisane na czołach "troll"? Czy też widz współczesny się nie połapie jak mu się wszystkiego łopatą nie wyłoży? Bo dodać dwa do dwóch i wydedukować że z brodatego dziecka wyrósł dorosły, wkurwiony kudlacz robiący duże kuku wojakom Hrothgara nie jest trudno ;)
Tak na marginesie, Butler krzyczał "THIS IS SPARTA!" po nakręceniu "Browulfa", więc to raczej nie miało wpływu na jakość jego monologu. Który składał się raptem z plus minus dziesięciu zdań o przeciętnej długości. Straszliwy, zaiste, monolog.
ok, ok... już zostawiam Butlera w spokoju (moja pomyłka) - dla równowagi temu całemu słodzeniu mu na siłe chciałem się czegoś "przyczepić". A wracając do tematu - tutaj też może nie wyraziłem się jasno - po prostu w pewnym momencie filmu (początek) zadałem sobie pytanie: "o co tutaj chodzi?" - ot, takie moje wrażenie - myślałem, że to małe trolątko (rozpoznałem je też od razu, kiedy podrosło zdziebko) jest głównym bohaterem, tytułowym Beowulf'em; dopiero następne sceny wyprowadziły mnie z błędu. Jak już wspomniałem poematu nie znam - stąd też moje stwierdzenie, że można troszkę się pogubić na początku filmu.
No nic, wstrzymam się z resztą osądów na temat filmu, dopóki nie porównam go z wersją Roberta Zemeckis'a ;)