Bardzo pozytywne zaskoczenie. Ten dwuczęściowy film ogląda się bardzo przyjemnie, wyczuwalny jest ten klimat lat 90-tych, a jak na telewizyjną produkcję to prezentuje się doprawdy profesjonalnie.

Zarówno pierwsza jak i druga połowa filmu stoją na dobrym poziomie. Oczywiście, druga podobała mi się bardziej ze względu na ostateczną walkę z bestią, ale pierwsza też ma coś w sobie. Najważniejsze, że przez całe te 3 godziny trzyma równy poziom. I również co ważne w tego typu filmach, nie czuć za bardzo żeby był on jakoś na siłę wydłużony. Ba, powiedziałbym, że finałowa walka mogła być dłuższa i ogólnie zakończenie bardziej rozbudowane, bardziej "domknięte".

Efekty specjalne stoją na wysokim poziomie. Bestia wygląda po prostu świetnie. Może do momentu zakończenia nie pojawia się za często ponad powierzchnią wody, ale kiedy już to robi, to nie można jej czegokolwiek zarzucić. Świetnie wyglądają te sceny kiedy swoimi mackami obejmuje całą podwodną kapsułę albo łódź w końcowej części filmu. Muzyka również tworzy znakomite tło.

Bohaterzy mogą się podobać. Są to dość stereotypowe sylwetki, ale zagrane w taki sposób, że bez problemu można się do nich przywiązać - czuć realizm w relacjach międzyludzkich. W ogóle film wydaje się całkiem realistyczny - nie idzie na jakieś tanie efekciarstwo, a właśnie na realizm. Nie ma tu tak naprawdę jakichś nielogiczności czy fabularnych dziwactw. Autorzy wszystko starają się nam wyjaśnić w przekonujący sposób.

Myślę, że to jeden z najlepszych filmów animal attack, jakie dotychczas obejrzałem.

Moja ocena: 8/10.