Czytałam najpierw książkę, byłam pod wielkim wrażeniem. Dzisiaj, oglądając film czekałam na zakończenie, które w książce było zaskakujące. Niestety nie doczekałam się, zakończenie banalne i do przewidzenia. Rozczarowałam się.
Proszę bardzo. ZAKOŃCZENIE KSIĄŻKOWE kto nie chce niech nie czyta:
A więc książka skończyła się tak:
Anna wygrała rozprawę i mogła rozporządzać swoim ciałem i organami (jak to dziwnie brzmi). Anna miała wypadek ze swoim adwokatem i zginęła, rodzice zdecydowali o pobraniu organów do przeszczepu (nie tylko dla Kate ale i dla innych osób). Potem jest przeskok w latach i Kate ma 20 parę lat i żyje, nie ma nawrotów choroby.
w pełni się z Tobą zgaszam.. jestem bardzo zaskoczona takim zakończeniem książki ii faktycznie film jednak zakończono lepiej..
Też uważam, że zakończenie filmowe lepsze. Film był bardzo dobry, świetny scenariusz.
A ja myślę, że zakończenie filmowe jest przewidywalne. Każdy od początku przeczuwa jak to się skończy
Uważacie, że filmowe zakończenie jest lepsze, bo zamiast przeczytać książkę, przeczytaliście tylko posta uż. doda_18, w którym dość oględnie go opisała. Ale cała książka jest bardzo wzruszająca i ciekawa. Po jej przeczytaniu wyczekiwałam obejrzenia filmu i bardzo mnie rozczarował. Pominięto w nim wiele istotnych momentów/ epizodów, jak choćby problemy Jessa czy historię Julii. Sądzę że zakończenie książki było lepsze od filmowego. Dzięki niemu historia była spójna. Jednak myślę że inne zakończenie po prostu nie pasuje do filmu, bo pominięto w nim wiele rzeczy i widz mógłby się pogubić.
Zgadzam się z Twoją opinią, że opisałam to w bardzo okrojonej wersji. Książka jak najbardziej cudowna, każdemu polecam, żeby ją przeczytał.
Nie ma przepisu, żeby czytać książkę przed obejrzeniem filmu. Myślę, na podstawie tego co ludzie piszą, że książka była po prostu napisana w innym klimacie, niż zrobiony był film. W filmie właściwie przez cały czas zarówno widzowie jak i członkowie rodziny przygotowywali się i godzili latwiej lub trudniej, prędzej czy później każdy na swój sposób ze śmiercią Kate oraz zaczynali rozumieć dlaczego chce rzestać walczyc i odpuścić ( tu dziewczyna grająca Kate ma u mnie mistrzostwo). I mimo, że koniec był przewidywalny, to jednak obrazy przedstawione w tym filmie, przeżycia dziewczyn i ich brata oraz ich rodziców stanowiły ciekawą układankę. Wydaje mi się, że o takim klimacie zakończenie jak w książce byłoby dość szemrane i naciagane. Abstrahując od faktu, że przeszczep nerki raczej nie byłby w stanie cofnąć powikłań białaczkowych i cofnąć samej choroby która była przecież w zaawansowanym stadium, ale nie będę się kłócić, cuda się zdarzają (tyle, że rzadko).
Piszesz, że książka była super, że zakończenie Cię zaskoczyło. Dla mnie takie zakończenie jak w książce jest żałosne, Na starcie założyli, że ma oddać organy i już, była tylko sklepem z którego można brać co się chce. Cieszy Cię to, że Kate przeżyła, a co z Anną? Cieszysz się, że umarła? Kate była ważniejsza? Dlaczego?
Dokładnie, mam takie same odczucia. Zakończenie książki jest o niebo lepsze, natomiast filmowe - proste, przewidywalne. Minusem jest także pominięcie tak ważnego, bo jednego z głównych, wątku o Julii Romano. Spodziewałam się czegoś lepszego po tym filmie, niestety, zawiódł mnie. Trochę ciężko było mi wystawić ocenę, bo - co jak co - ale historia pomimo kilku niedociągnięć jest genialna, a gra aktorska na dobrym poziomie. Moja ocena to 7/10, choć nie z czystym sercem, bo jednak czuję ten niedosyt.