Skąd tytuł "Bez Odwrotu 2"? To wiedzą chyba jedynie dystrybutorzy filmu, bo z pierwszą częścią ten film absolutnie nic wspólnego nie ma, no chyba, że wszystkie filmy w serii łączy to, ze głównym przeciwnikiem jest rosjanin :X A co do samego filmu to patrząc na obsadę można mieć spore oczekiwania, Cynthia Rothrock, Loren Avedon, Matthias Hues a za kamerą Corey Yuen, niestety na oczekiwaniach głównie się kończy. W tym filmie głupota pogania głupotę, fabuła a szczególnie jej poprowadzenie, niektóre akcje, drewniane aktorstwo, debilne dialogi wszystko to woła o pomstę do nieba, nawet jak na standardy kina akcji klasy B z lat 80 to za dużo... Pod tym względem film naprawdę mocno kuleje i aż trudno przymknąć oko na niektóre rzeczy, raczej tylko najbardziej wytrwali fani mogą to przetrwać. Ale żeby nie było, film ma też swoje plusy i to całkiem sporo. Po pierwsze walki, jak przystało na Corey Yuena jest elegancko, szybko, dynamicznie, efektownie, szczególnie Loren Avedon daje tutaj niezłe popisy umiejętności i aż szkoda, ze scen walk nie ma w filmie więcej. To na pewno największy plus. Są też naprawdę fajne scenerie od Tajlandzkich ulic po Kambodżę, całkiem spoko nakręcone. Jest tez dużo akcji, wybuchy, strzelaniny, itp, itd, pod tym względem nudy nie ma. Co ciekawe nieźle wypada też przewodni utwór Lisy Donovan "Everywhere With You", fajny, nastrojowy numer, z tamtych lat. No i oczywiście zakończenie, to jest naprawdę niezłe i z pomysłem, finałowe starcie za czasów VHSów na długo zapadało w pamięć. Podsumowując, całkiem niezłe kino akcji ze świetnymi walkami, niestety mocno obciążone fabularnymi bzdurami. Fani tego typu filmów z dużą dozą tolerancji na scenariuszowe głupoty powinni koniecznie sprawdzić to dzieło i raczej się nie zawiodą, ja bawiłem się całkiem nieźle. Naciągane 7/10 (Głownie za walki, szczególnie ta w hotelu - palce lizać).