obejrzałem ten film .
Lata temu nie zrobił na mnie większego wrażenia - cóż widocznie wtedy chciałem innych filmów .Jednak z czasem zacząłem doceniać ten western .Eastwood zrywa z klasyką westernów -główny bohater nie jest herosem ,nie jest dobrym jeźdźcem ,nie jest nawet dobrym rewolwerowcem.Z kogoś takiego reżyser w rewelacyjny sposób "robi" mordercę ,człowieka siejącego postrach ,człowieka nieustraszonego i bezlitosnego.
"Bez przebaczenia" to według mnie absolutny numer 1 w swoim gatunku.
W sumie mogę się pod tym tylko podpisać. Za pierwszym razem mi się spodobał, po prostu, bo finałowa strzelanina był fajna. Myślałem, że to będzie coś w stylu "Tombstone". Dopiero kiedy trochę się zainteresowałem tym gatunkiem, zacząłem naprawdę doceniać "Bez przebaczenia". Jest w moim top 3. Zresztą zapraszam na swojego bloga.