Świetny film, pokazuje, że Zło rodzi Zło (bo wszystko zaczęło się przecież od śmiechu z małego przyrodzenia). Akcja toczy się powolutku, a jednak łamie wszelkie westernowe prawa. Sugeruje, że przebaczenie czasem bardziej szkodzi niż kara (a gdyby tak szeryf ukarał bandytów..). Przebaczam więc Eatwoodowi wszystkie jego wcześniejsze role.
Wcześniejsze też wybaczam, mam problem z wybaczeniem niektórych późniejszych.
Może nie były takie złe, ale w Unforgiven osiągnął apogeum swojej twórczości. Cudo!
hmmm...moim zdaniem to jest najlepsza westrenowa komedia jaką widziałem:) Może dziwny jestem, bo patrze na te wasze opinie świadczące o waszym zachwyceniu tym filmem, ale jest on (film) naprawde komiczny:)