Film dla "frajerów", którzy zdecydowali się już na małżeństwo, niańczą gromadkę rozwrzeszczanych dzieci i zazdroszczą singlom, że Ci mogą posuwać przygodnie spotkane fajne laski. Na koniec ma ich podnieść na duchu wmawiając, że stabilizacja i miłość są lepsze niż seks z inną każdego wieczora. Buhaha. Mnie nie musiał nic wmawiać. Od 4 lat wiem, że tak jest. Fajna komedia swoją drogą.
Rzeczywiście ogląda się to ciężko. Kolejny film o nieudacznikach, którzy weszli pod pantofel swoim kobietom i muszą słuchać uwag typu "nie oglądaj się za tą dziewczyną" czy "jak możesz być taki świński". Powielanie stereotypów. Było kilka śmiesznych momentów, ale bez szału. Bardzo natomiast podobała mi się charakteryzacja Owena Wilsona, z którego zrobiono pierwszorzędnego, podstarzałego tatuśka.