Można było tyle ciekawych rzeczy wymyślić, a tu nic. Fakt, było parę zabawnych momentów, ale było też wiele prostackich i niewysublimowanych. Jeśli kogoś śmieszą ludzkie wydzieliny, to mu się spodoba. Da się przeżyć.
Moja ocena 8/10, ale ze względu na doświadczenia z komediami tej dekady z czystym sumieniem mogę dać 10/10. Braci Farelly albo się kocha, albo nienawidzi. A Za głupiego i głupszego, Ja Irena i Ja, i Sposób na blondynkę zasłużyli u mnie na miano rewelacyjnych twórców komedii. Hall pass udowodnili że po średnim Płytkim facecie, i Skazanych na Siebie powrócili do formy z lat 90-tych. Może i sprośne momenty, i nie zbyt smaczne, ale pewnej oryginalności im odmówić nie można. Za Fałszetkę, Kichnięcie, i scenę w Jacuzi dziękuję najmocniej:)