Ten film jest zerżnięty toczka w toczkę z innego filmy sprzed paru lat. Dokładnie wszystko to samo. KPINA I ŻENADA
Biała noc 2011 z Lizzie Brocheré. Identyczny. Jak ktoś oglądał tamten to ten wyjdzie bokiem. Wstyd, żeby robić taka chałę na czyimś pomyśle.
To się nazywa remake i jeszcze nie czyni go gniotem. Taka sama sytuacja jak z Infiltracją czy Turystą, pewnie jeszcze kilka przykładów znalazłoby się. Można narzekać, że Amerykanie tylko robią remake i po co, ale nie każdy jest zły. To nie jest obiektywna ocena. Sam film średni, dużo akcji, im dalej tym większa przesada, ale można obejrzeć bez bólu zębów, moim zdaniem nie zasługuje na oceny 2-3, jakie miewa od krytyków na Metacritic itd. Twoje zaklinanie w każdym temacie, że to zrzynka, nic nie da. Jeśli spodziewałeś się czegoś innego i nie wiedziałeś to już Twój pech.
Wiem co to jest remake a to ze robi sie remake z 2011 roku to czyni go gniotem, bo w pamieci ma sie tamta fabule i oo 15 minutach zna sie caly film.
Przytoczone przeze mnie Infiltracja i Turysta miały premierę 4-5 po swoich pierwowzorach i to nie czyni z nich gniotów. Dziewczyna z tatuażem nie jest co prawda remakiem, ale po prostu amerykańską wersją i ekranizacją - choć pewnie nie powstałaby, gdyby nie sukces szwedzkiej - a stało się to zaledwie dwa lata później. Dla mnie to znakomity film. Może nie były takimi wiernymi kopiami, w tym pierwszym przypadku nie pamiętam, a w drugim nie widziałem oryginału, a więc filmu Anthony Zimmer. Nie widziałem też całego filmu Białe noce, tylko fragmenty. Po prostu uważam, że jeśli nie wiesz o tym, że dany film jest remakiem, zaczynasz oglądać i nagle przychodzi Ci do głowy albo sprawdziłeś po filmie - to nie jest merytoryczny zarzut tylko Twoje nastawienie. Masz do niego prawo, ale było już tyle przykładów że człowiek się do tego przyzwyczaja. Można preferować oryginał, zazwyczaj jest lepszy, choć kino amerykańskie rządzi się swoimi prawami i jeśli odrzuci się uprzedzenia to można to zaakceptować.