bardzo przyjemnie się ogląda ten film, teraz może wydawać się banalny, schematyczny, ale pamiętajmy że to był rok 1984 i zapewne wtedy był bardzo oryginalny. Rachel Ward w tym filmie to niemalże ideał kobiety, zagrała tu cudownie. A piosenka Philla Collinsa to istny majstersztyk, wielki wzruszający przebój.