Zarąbisty film :)
Ale nie mogłam się oprzeć myślom że Nicholas Cage był lepszym "tym dobrym" niż Travolta :P tak że ogólnie dobrze, że tak właśnie ten film był ustawiony, że większą jego część Travolta grał czarny charakter, ale przez to, tak dziwnie oglądało się końcówkę :P
a Travolta jako ten dobry to bez przerwy jakby zmęczony życiem był, chociaż z drugiej strony zważając na fakt jaką rolę grał to nic dziwnego...
no cóż ja ogólnie go jakoś nie trawię jako tego dobrego, no może z wyjątkiem serii "I kto to mówi" :P
Masz racje, że Cage jako Travolta był jeszcze "potulniejszy", ale trzeba wziąć pod uwagę sytuacje, w których grali Archera. Kiedy grał go Travolta, Archer nie mógł być miły i spokojny, ponieważ cały czas zaprzątał sobie głowe tym, żeby dopaść Troya i zemścić się za śmierć syna. Kiedy Archerem był Cage,był on trochę przerażony zamianą na którą się zgodził i zagubiony pośród kupmpi swojego śmiertelnego wroga.
Druga sprawa, że aktorowi trudniej jest grać postać negatywną, itp. mi też bardzo się podoba Travolta w takich rolach, a Cage potrafi spojrzeć prawdziwymi oczami szaleńca.
Tam czy owak, oboje zagrali REWELACYJNIE!!!