Jedyny amerykański film Johna Woo, który dorównuje jego dokonaniom z Hong Kongu. "Mission: Impossible 2" też nie było złe, ale "Bez twarzy" ma ten cudowny klimat dawnych filmów Johna Woo.
"Bez twarzy" jest swietne, jeden z moich ulubionych. Ale co do "Mission Impossible 2" to mam troche inne zdanie, chociaz zadko sie ze soba nie zgadzamy. Film byl dla mnie strasznie nudny, jedyne co mi sie podobalo to koncowka, czyli poscig na motorach. Pierwsza czesc uwazam za duzo lepsza (Twoj ulubieniec De Palma :)), ciekawe jaka bedzie trzecia.
Ja też uważam, że jedynka Mission Impossible była o wiele lepsza. A co do dwójki, to masz trochę racji - film odrobinę nudny. Ale przynajmniej można było podziwiać świetny styl Johna Woo (m.in. wspomniany pościg na motorach, choć nie tylko).
Film rewelacja. Może staje sie nudnawy z czasem ale pomysł i gra aktorów godna podziwu. Podobają mi sie sceny z Travoltą jak ta w której wyciaga tego typka przez szybe w samochodzie. podobny motyw był też w ''Córce generała''