Scenariusz jest denny, a "aktorstwo" utrzymuje się na takim samym poziomie.
Ktoś powie - realizacja?
Żadne fajerwerki nie pomogą (tu zaś mamy masę fajerwerków... sylwestrowych, czyli rac, nie widzę zaś żadnych fajerwerków realizacyjnych), kiedy scenariusz i obsada są fatalne.
Rozumiem (i godzę się z tym), że większość filmów akcji, tych strzelankowo-sensacyjnych, do najbardziej prawdopodobnych nie należy.
Czym innym jednak jest prawdopodobieństwo (Arystoteles w Poetyce twierdził, że nie to jest prawdziwe, co jest prawdziwe, ale to, co odbiorca uznaje za prawdziwe), a czym innym głupota i ostentacyjny brak logiki (co oznacza pogardę dla widza).
Przykłady kretynizmów, prowokujących do pukania się w głowę, mógłbym mnożyć, ale uważam, że każde kliknięcie w klawiaturę to nadmierny wysiłek poświęcony temu... gównu.
Ktoś nas tutaj robi w konia.
Bezczelnie.
Widzę dziesiątki zapożyczeń (i chamskich kradzieży) z innych filmów, co byłbym w stanie zrozumieć (bo ostatecznie wygrywa ten, kto najlepiej wykorzysta pomysł czy motyw - a dotyczy to nawet... Szekspira:):):)), gdyby mieszanka nie była aż tak... wymiotna.
Obrzydlistwo i tyle.