Nie czytałem żadnych opinii, zanim obejrzałem to "coś", ale wiem, że ludzie są bardzo podatni na opinie tzw. ekspertów, zwłaszcza tych co rozdają różne statuetki. Film nie jest może najgorszy, ale jest naprawdę kiepski. Wyłuszczę w punktach jego minusy i plusy.
1) Film jest stanowczo za długi - przez tą długość zwyczajnie nudzi i zaczynasz czekać na jakiś spektakularny zwrot akcji, którego do końca filmu jednak nie uświadczysz. Gdyby go skrócić z pół godziny, byłoby o wiele lepszy.
2) Fabuła i cała historia jest w stylu jakiegoś tasiemca-telenoweli - niby to mądre, ciekawe, interesujące, ale to na niby. Dłuży się i dłuży, ale mało z tego wynika.
3) Obsada - czyli nieestetyczne widoki. Oglądając przez dwie godziny te twarze, człowiek zaczyna się zastanawiać czy oglądanie tego filmu jest relaksem. Mogliby głównego bohatera chociaż ogolić. Bo trudno za obleśną zewnętrznie i ogólnie mało interesującą postać, trzymać kciuki, żeby jej się udało, żeby się przełamała. Miałem wrażenie, że film zrobili tylko po to, żeby starzejący się aktorzy sobie dorobili.
4) Zakończenie bardzo mi się nie spodobało - zapukał i już napisy. A mogła mu po chwili otworzyć i wtedy napisy, albo by zapukał, czekał i czekał. Pół minuty dłużej i film podobałoby mi się nieco bardziej.
5) Chyba jedynym plusem filmu są rozmowy o winach, co prawda nie ma ich wiele, ale mnie zainteresowały.
Nie oczekuję, że film obyczajowy będzie ukazywał nadrealnie pieknych bohaterów. Chyba nie o to chodzi.
Zakończenie? Dobre. W zawieszeniu.
Żaden film nie musi mieć pięknych zewnętrznie ani wewnętrznie bohaterów, jeśli oferuje coś innego w zamian. Ten film nie oferuje w zamian prawie niczego. Historyjka jest mdła i nudna. Żeby jeszcze była tam jakaś głębia, podwójne dno, wyrafinowany humor, ciekawie przedstawione problemy, ale tam wszystko jest na poziomie telenoweli. Do tego płytko, brzydko i długo, a w telenowelach prawie wszyscy są śliczni jak z żurnala i odcinek trwa jakieś 30 minut. Ten film próbuje nieudolnie podrabiać ambitne kino, jednak marnie mu to wychodzi. Zakończenie byłoby dobre, gdyby było ciut bardziej dopowiedziane. To duże niedopowiedzenie nie pasuje do tego filmu, którego aura tajemniczości jest bliska lub równa zeru. Pasuje jak skóra do plastiku.
Chciałem przestrzec przed jego oglądaniem i nie sugerowaniem się niezasłużonymi pochwałami. Bo bardzo szybko można wmówić komuś, że król ma piękne szaty, a ten król jest niestety nagi.
Pewnie wmówić można też inne rzeczy: np. to, ze jakis film jest nudny i mdły, prawda? ;)
Oczywiście, masz rację. Sztuką jest tak operować słowem, żeby Twoja opinia stała się dogmatem :) Niestety po komentarzach osób odmiennym zdaniu pod moim postem, wydaje się, że tylko z Tobą można było podyskutować na jakimś poziomie. Dyskusja z pozostałymi to raczej strata czasu.
E, nie przesadzajmy z tymi dogmatami. ;) Ale istotnie, warto wymienić poglądy, nawet skrajnie przeciwwstawne, choćby po to, żeby zdobyć się na trud przełozenia na słowa (ale nie byle jakie, bo taki przekład mija się z celem) własnych myśli i odczuć.
Nie zgadzam się. Argument twierdzący, że film jest do dupy, bo grają w nim starzy i brzydcy aktorzy jest nawet dość rozczulający.
O guru! O guru filmowy, biję Ci uniżone pokłony. Twoje "kontrargumenty" sprawiły, że przejrzałem na oczy. Twoja opinia jest tak cenna, jak śnieg rocznik 2011.
no ale ma rację - film najpierw za długi, potem za krótki, aktorzy brzydcy i nieogoleni... trąci smarkaterią trochę, marzył Ci się kolejny film powielający kolejne schematy?
Tyle, że wolałbym żeby był schemat, ale nie nudny. Tu schematu co prawda nie było, ale nudy i owszem. Za to mnie smarkaterią trąci większość posiadająca te łebki przy nicku. Cóż, kategoria łebki.
Jasne. Najlepsze są gonitwy, strzelanki, cudne lale, cudni faceci i rozmowy na poziomie koszarowym. Dla niektórych przynajmniej. Ale istnieje też grupa osób, które oczekują czegoś innego.
Wzburzyłaś się. Cóż za gorąco! Dla ostudzenia nastroju, proponuję wypić szklankę zimnej wody.
Podobała mi się ta wymiana zdań :). Baśka, ja też wolę gorącą herbatę.
Ciekawe, czy venom się dopisze, żeby mieć ostatnie słowo.
Na początku ,,krótkie'' kazanie. Jest duuuuża różnica pomiędzy tym czy film nam się podoba czy jest po prostu dobry itd...
Gdy oceniamy filmy powinniśmy się zastanowić czy on rzeczywiście mi się podoba czy może wywarł na mnie takie wrażenie,dlatego,że jest zły lub dobry itd...
Dobry reżyser, scenarzysta itd. robią z reguły(wyjątek:patrz Wajda,Hoffman) takie filmy jakie chętnie by obejrzeli. Nie wszystkim się dogodzi,ale trzeba oceniać to co jest, nie powinno się obniżać oceny, bo WEDŁUG MOJEGO WYOBRAŻENIA w tej scenie ona powinna zrobić to, a on powinien tamto, a na końcu powinno być gówno. Oceniamy to co autor zaprezentował, a nie to ile byśmy zmieni.
Jak dla mnie to właśnie to serduszko klika się jeśli film spełnia mniej więcej naszą "wizje" czy tyż wyobrażenie tego filmu.
1) Za długi???? Ciekawe co w takim wypadku powiesz o ,,lekarstwie na bezsenność" :P Może miałem inną wersje tego filmu (wątpię, chyba), ale film mi bardzo szybko i przyjemnie minął. Film obyczajowy raczej nigdy nie będzie zawierał efektownych strzelanin, masowych orgii itp bo życie to nie reklama telewizorów Samsung 3D.
2)Tu się mogę już zgodzić.Jakby się uprzeć można by było zrobić z tego serial (tylko z niby jakiego innego filmu nie dałoby się tego zrobić?).
No to w końcu za długi czy za krótki? Bo w jednym zdaniu chcesz skrócić o pół godziny, a w następnym - wydłużyć choćby o pół minuty. Zdecyduj się. :)
wielkie dzięki, że napisałeś/łaś jak się kończy. zapukał i wiadomo że nie otworzyła. następnym razem napisz na początku SPOILER bo teraz już mi się nie chce oglądać
piękny trolling, że też komukolwiek się chce wchodzić jeszcze w takie dyskusje ;)
Tobie się chciało wejść i skomentować. To znaczy, że mój "trolling" jest wyjątkowo skuteczny. Mogę sobie tylko pogratulować - jestem teraz spełnionym trollem ;)
Cieszę się! zrobiłem wszakże dobry uczynek :) polecam się na przyszłość ;) skomentowałem, ale bez dyskusji -(o matko, złapałem się kolejny raz - czy to już dyskusja?)
Dzięki za dokarmianie trolla - w niebie zostanie Ci to z pewnością wynagrodzone, a w piekle, cóż, to i tak pewnie będzie bez znaczenia ;) Dyskusja czy nie, oddaję już na to mocz na ten temat, bo jak tak zacznę częściej dyskutować o tym filmie, to jeszcze go polubię (bo bawi mnie odpisywanie na jego temat) i podwyższę mu ocenę na 7 ;)
Mam podobne odczucia i nie wydaje mi się, żeby dołowanie było zaletą filmu. Mnie zdołował głównie czas, jaki zmarnowałam na dość nudny obraz. Łatwo nakręcić byle co i zadziała na widza podobnie.
A takie wnioski, że życie jest trudne, miłość gorzka a ludzie różni jak wino nie czyni filmu ani trochę lepszym. Nic nowego, a w dołującej formie.
I także bardzo nie lubię oglądać przez 1,5h zaniedbanych osób. Bardzo współczułam Mayi tego numerku, nie wiem co w nim widziała :(
Dobry komentarz w kwestii zakończenia! :)