Doprawdy przeraża mnie długość czasu jaka musiała upłynąć żeby dopaść tego człowieka. Szokuje z jak wielką łatwością potrafił mordować każdą kolejną ofiarę i jak łatwo uchodziło mu to na sucho. Po obejrzeniu takiego filmu człowiek naprawdę jest za karą śmierci, nie wspominając już o kastracji.
Ten film naprawdę odsłania ciemną naturę ludzką - Michael Burke doskonale wcielił się w rolę Teda - seryjnego mordercy gwałciciela pracującego w telefonie zaufania, mężczyzny, który otrzymywał po 200 listów miłosnych dziennie od "zakochanych" w nim kobiet , gdy przesiadywał w więzieniu przed egzekucją...