PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4159}

Bezsenność w Seattle

Sleepless in Seattle
1993
6,9 80 tys. ocen
6,9 10 1 79570
6,8 44 krytyków
Bezsenność w Seattle
powrót do forum filmu Bezsenność w Seattle

Osobiście nie przepadam za tego typu stwierdzeniami życiowymi,
ale co by nie mówił ,gdy tracimy kogoś bliskiego, musimy
pamiętać ,że my nadal wirujemy w świecie żywych. I często się
zapewne zdarza, że nie zostajemy wówczas sami, a z dziećmi,
które na początku nowej, trudnej drogi mają i muszą trzymać nas
przy ŻYCIU. Ot ktoś powie i cała to filozofia, ale dopóki się
człowiek nie znajdzie w takiej sytuacji......
OK do rzeczy. ''Bezsenność w Seattle'' jest jednym z tych
nielicznych, ''kultowych'' filmów z gatunku komedii romantycznej.
Powstało takich komedyjek z różną obsadą o mniej lub bardziej
naiwnych opowieściach, całe multum, jak wiadomo. A ten film
coś w sobie ma do diaska. Dlaczego potrafi urzec swą magią?
Pewnie dlatego, że po latach o dziwo jakimś cudem dobrze się go
ogląda, a Tom Hanks gra w nim (nawet jak na taką ckliwą
komedyjkę) całkiem, całkiem i wiele osób to dostrzegło, a
przykładem tego są w następstwie ''Filadelfia'' oraz ''Forrest
Gump'', które przynoszą mu chyba największą sławę na świecie.
Podoba mi się jego zwyczajność, naturalność ,a przede
wszystkim relacje z małym Jonah'em. Oczywiście fajnie jest
powspominać klimat lat 90-tych. Niektóre sceny są zabawne
mimo tego, iż tak prawdę mówiąc nie miały spełniać takiej roli.
Rozbrajają mnie teksty Sama, który twierdzi, że zapomniał już
chyba jak człowiek umawia się z kobietą na randkę. Czy to nie jest
jak z jazdą na rowerze?
Co do Meg Ryan to niestety niczym szczególnym się nie wyróżnia,
a jej trwała, oraz workowata koszula nocna i szerokie ciuchy,
uroku jej nie dodają. Wywołują raczej politowanie i uśmiech na
twarzy. Samo życiowe niezdecydowanie i próba poznania kogoś
samotnego ,tylko i wyłącznie znanego poprzez audycję radiową,
jest bynajmniej niedorzeczne. Ale kto nie ryzykuje ten się nie
dowie. Przypomina mi Ona taką dużą dziewczynkę z maślanymi,
zahipnotyzowanymi oczętami. Naiwna jak cała ta historyjka.
Lecz najbardziej banalna wydaje się podróż przez prawie całą
Amerykę małego chłopca, bez opiekuna.
Ja powiem tak. Dla mnie to i tak lekka komedyjka, gdzie padło
parę fajnych tekstów, a niedorzeczność sytuacji ,sprawia ,że
ogląda się ''to'' z lekkim ,może i ironicznym ,uśmiechem na twarzy.
Jako dramat to się nie sprawdza raczej. Jedyna dramatyczna
scena to ta z pogrzebem chyba. Romansu tu tyle, że łyżkami
można go nagarniać hehe. Może w ostatnich scenach?
Rozwalił mnie tekst : ''Zima musi być jeszcze bardziej zimniejsza
dla tych, którzy nie mają ciepłych wspomnień'' :)
Ogólnie sam się sobie dziwię, ale traktuję ten film jako dobry.
Chyba za ciepłego i stonowanego Hanksa oraz fajne relacjie z
synkiem. Za ten oryginalny i do bólu naiwny scenariusz. Za to, że
dziś większość tego typu filmów ,''Bezsenności'' nie dosięga
nawet do pięt. Za wyjątkową ścieżkę dźwiękową innymi mówiąc
za magiczne utwory. Ode mnie 7/10.
To rzadkość wśród komedyjek romantycznych przeze mnie
oglądanych.
pozdrawiam