Oglądając można współczuć biednej hrabinie i jej córeczce. Ale jeśli przypominają się fakty historyczne, to już nie tak do końca ma się na to ochotę. Bo ta cała szlachta, nasza czy też rosyjska - poza kilkoma wyjątkami - to nic innego jak zwykłe pijawki, które dbały tylko o siebie. Gdyby było inaczej u nas nie byłoby rozbiorów, a w Rosji rewolucji. Dałbym temu filmowi nieco wyższą ocenę, gdybym zapomniał o pochodzeniu głównej bohaterki. Jeśli ktoś zapyta: a co ona winna temu, że uradziła się hrabiną i teraz za to cierpi? To ja zapytam: a co winne są pokolenia przed nią, co rodziły się w chałupach krytych strzechą, a jej przodkowie ich wykorzystywali?
tylko co ma ocena filmu do pochodzenia głównej bohaterki? to tak jakby obniżać oceny dobrych filmów o holocauście, w których głównymi bohaterami są naziści.
Można patrzyć na otoczenie z okna mieszkania, można też wyjść na dwór i stamtąd je podziwiać. Niektórym wystarczą obserwacje z okna mieszkania, ale niektórzy wolą nieco szersze horyzonty.
Po melodramacie oczekuję, że ma mnie rozczulić i są tam postacie którym można współczuć. Słabo mnie rozczulił, ze względu na pochodzenie tytułowej postaci - dlatego ocenę obniżyłem. Dostrzegasz różnicę między dramatem wojennym, a melodramatem?
Nie lubię szufladkowania ludzi. Hrabina mieści się bowiem w tej części szlachty, którą nazywasz "poza kilkoma wyjątkami", a jej rodzina to "zwykłe pijawki". Ja widzę tam kobietę, która zrezygnowała ze swoich tytułów, akceptacji środowiska i rodziny, wybierając miłość a nie swoją szlacheckość. Bo właśnie tak pokazali tę bohaterkę autorzy filmu. A Ty sięgasz do historii spoza filmu i wrzucasz wszystko i wszystkich do jednego worka, ignorując przesłanie autorów. Po co w ogóle oglądać film, skoro nie interesuje nas to, co bohater ma do zaoferowania tu i teraz, tylko to, jaki był kiedyś? To jest właśnie tak jak z dobrymi Niemcami - są osoby negujące Pianistę, bo pokazuje on obraz dobrego nazisty. Nie można oceniać filmów w taki sposób.
"Hrabina mieści się bowiem w tej części szlachty, którą nazywasz "poza kilkoma wyjątkami"" - ciekawe skąd wysnułeś taki wniosek? Bo jakoś ja nie pamiętam, żeby film pokazywał jakim była człowiekiem przed wygnaniem. Więc skąd wniosek, że przedtem nie była zwykłą pijawką?
"Ja widzę tam kobietę, która zrezygnowała ze swoich tytułów, akceptacji środowiska i rodziny, wybierając miłość a nie swoją szlacheckość." - Tia, na pewno sama zrezygnowała. Ona zwyczajnie nie miała za bardzo innego wyboru. Dostosowała się do warunków.
Lubię sobie czasami poszufladkować, zwłaszcza jeśli jest to fikcja literacka, osadzona w realiach historycznych. A Ciebie jakbym szufladkował? Marzyciel o gołębim sercu, stąd widzisz ten film tak, a nie inaczej.
Nie wiele wiemy, o tym co działo się z tą kobietą przed rewolucją, więc zasadniczo nie można jej za te czyny oceniać.
Rewolucja bolszewicka zasadniczo nie sprawiła, że w Rosji nie było elit. Dokonała pewnej wymiany, nie był to, ani taki pierwszy akt w historii, ani ostatni. Nie można też zapominać, że rody szlacheckie nie dostawały swoich przywilejów ot tak; żeby zostać szlachcicem, dostać lenno musiał się taki rycerz czymś tam wykazać. W ogóle taki spojrzenie na historię jest co najmniej dziwne, jak dziwne jest obwinianie jednostek za złe czyny całej klasy społecznej (przecież tak samo dobrej i złej jak wszystkie inne), czy to co zrobili przodkowie (tu taki zabawny przykład: szacuje się, że potomkami Temudżyna jest co drugi człowiek na świecie, cóż wygląda na to, że za to, że wyrżnął on w XV w. połowę ówczesnego Pekinu, połowa ludzkości powinna mieć zakaz wstępu do miasta)
Masz rację, dostosowała się do warunków. Ale zrobiła to z tak niesamowitą klasą i gracją, że naprawdę można ją za to tylko podziwiać.
Czy moje spojrzenie jest nieco dziwne? Może niekoniecznie. Zamiast szukać w historii, dam przykład bliższy naszemu sercu, bo z naszego podwórka. Jak zapewne wiesz, pewne grupy zawodowe w naszym kraju i ludzie na pewnych stanowiskach mają duże przywileje. Np. idą szybciej na emeryturę, obdarowują się hojnie premiami, a do tego mają tłuste pensyjki. Ta grupa "pożera" ogromne ilości pieniędzy i robi średnią krajową pensję na ludzkim poziomie, nie przejmując się, że większości trudno jest wyżyć za nieludzkie pieniądze. Niestety niewiele robią (lub robią to nieudolnie) w kierunku tego, żeby większość ludzi miała przyzwoite perspektywy. A jak się komuś nie podoba 1200zł na rękę, to przecież żyje w wolnym kraju i może jechać do Anglii za chlebem. W carskiej Rosji, pewna grupka z przywilejami też pływała jak pączki w maśle, a większość przymierała głodem. Tyle, że tam w końcu ludzie się zbuntowali i pognali pijawki z kraju. U nas też ludzie się buntują, tyle, że u nas wyrazem buntu jest wyjazd za granicę (czasami definitywny, czasami tylko za pracą).
Mogę być też Marsjańską propagandą:
Marsa nie dotknął kryzys galaktyczny w takim stopniu, jak sąsiadującą z nim Ziemią. Na Marsie panują wspaniałe perspektywy, w kwietniu widocznie zmniejszyło się bezrobocie. Inflacja wyniosła niecały procent. Zaobserwowano też, że niektórzy Marsjanie wracają z Ziemi. Prawdopodobnie jest to wynik polepszającej się sytuacji na Marsie. W pierwszym kwartale 2013r. średnia pensja wyniosła 3000 zielonych (waluta Marsa) brutto. Dobra koniunktura sprawia, że prawdopodobnie w przyszłym kwartale, ta średnia będzie jeszcze wyższa. Zreformowana służba zdrowia Marsa, gwarantuje najwyższy poziom leczenia. Na wizytę u specjalisty nie czeka się tutaj dłużej niż dwa tygodnie. Jasne i proste zasady podatkowe, z przyjaznym dla biznesu klimatem, sprawiają, że coraz więcej firm z Ziemi przenosi tu swoje główne siedziby.
Tak jak już poprzednik napisał powyżej - jesteś jakąś przebrzmiałą bolszewicką propagandą. Albo jesteś tak młody, że już nie dane Ci było doświadczyć realnego komunizmu, albo zupełnie nic nie wiesz o jego prawdziwej historii... Albo jesteś naprawdę zaczadzony bolszewizmem... Niemało takich było na całym świecie - i były to nawet wybitne skądinąd jednostki - a i nadal tu i ówdzie jeszcze się tacy trafiają... No chyba, że te Twoje wpisy to jakaś prowokacja - co zresztą może sugerować ten czerwony symbol... Tak czy inaczej - czyta się te Twoje wynurzenia z dużym niesmakiem. Pisałeś je wprawdzie 8 lat temu, lecz ich fałsz pozostaje do dziś ten sam.