Film dobry, lecz spłycony. Głównie mnie raziło to, że wiele z prawd, niewinności, winy, kary, ( hem powstawaniu okurcieństwa w histori Rzeszy ok. skądś się to musiało wziąść) mogłem sobie sam wychwycić. Prosty zabieg Haneke mnie pod tym względem nie przekonał. Na 21wiek. powinno być bardziej wnikliwie.
Co do samego filmu, brak zastrzeżeń. Ciekawy, dobrze sfotografowany i jak to u Haneke chłodny obraz. Gdzieś coś istnieje, tylko po co.
Zgodzę się, że film jest bardzo dobry, ale po Haneke spodziewałam się czegoś więcej. Subtelniejszego prowadzenia wątków, które spowodowałoby, że poczujemy się podobni do bohaterów i 'współwinni'. Wiele postaci jest zbyt wycyzelowanych, brakuje im ludzkich odruchów.
pierwszy znośny film tego reżysera, właśnie dlatego że nie stara się on tak usilnie jak w innych filmach obarczyć "nas" winą za zbrodnie (ostatnie ujęcie sugerowałoby coś innego, ale to tylko chwyt formalny, całościowa wymowa "białej wstążki" z nim nie współgra).
socjologiczne wyjaśnienie zła jak zwykle u haneke kuleje. niezależnie od wybranej interpretacji - protestantyzm, dyscyplina, feudalizm czy ortodoksja/fundamentalizm - to wszystko strzały kulą w płot, bo ukazuje się jedynie negatywną stronę tych zjawisk i to w dość dużym jej uproszczeniu i wyolbrzymieniu. ani to szczególnie trafne ani oryginalne. ludzie zresztą przez cale wieki z tym wszystkim żyli i ciężko doszukać się reguły, która mówiłaby nam w jakich społecznościach bardziej się ludzie nienawidzą albo wyrzynają.
ciekawiej już wygląda analiza zachowań i motywacji na poziomie jednostek. w takich właśnie szczegółach jak np. ukazanie hipokryzji dorosłych wobec dzieci tkwi chyba jedyny (poza stroną formalną) atut tego filmu. oczywiście pierwiastek dobra w tych ludziach jak zwykle minimalny, choć trzeba przyznać, ze haneke wzniósł się chyba na wyżyny swojego humanizmu tworząc postać nauczyciela i jego wybranki (oboje naturalnie "z innej wioski", no i bez dzieci:) albo nadając pastorowi troszkę ludzkiego oblicza. ale ogólne wykoślawienie obrazu "przeciętnej społeczności" pozostaje i sprawia, że każda próba refleksji nad naturą społeczeństwa i ludzkości na podstawie "białej wstążki" to droga fałszywych uogólnień.