Wróciłam myślami do filmu i nurtuje mnie kilka wątpliwości, które może ktoś mi pomoże wyjaśnić.
1. Dlaczego synowie zarządcy na wieść o narodzinach brata się zdenerwowali? Czy chodziło to, że to kolejny brat, a może, że kolejna 'gęba' do wykarmienia? Potem to otwarte okno przez kilka godzin. Dlaczego chcieli je zabić?
2. Syn zarządcy podczas kłótni z ojcem nie przyznaje się do posiadania piszczałki, a jak ojciec wychodzi z pokoju to zaczyna na niej grać. Przecież to jakby brak instynktu samozachowawczego. Nie rozumiem tej sceny.
Jestem świeżo po seansie. Pytania można mnożyć, co do Twojego drugiego to wydaje mi się, że to albo bierny opór (prawie każda rozmowa z dziećmi jak np. pastora to prawie monolog, dzieci odpowiadają tylko na wyraźne zadane pytanie lub przytakują) albo - co także wydaje mi się prawdopodobne - jakieś odchyły sado- lub i masochistyczne. Zastanawia mnie, dlaczego syn baronowej nie zdradził kto go pobił i z entuzjazmem biegnie - zawołany przez syna zarządcy ( domniemany sprawca?)