Biała wstążka

Das Weisse Band - Eine deutsche Kindergeschichte
2009
7,5 32 tys. ocen
7,5 10 1 31836
8,1 37 krytyków
Biała wstążka
powrót do forum filmu Biała wstążka

Jest dobrze!

ocenił(a) film na 9

Można by długo się zastanawiać czy stwierdzenie Hanekego, iż film można traktować jako opis warunków w jakim wychowało się pokolenie przyszłych zwolenników totalitaryzmu wyszło produkcji na dobre czy też nie. Czytając recenzję pana Pietrzyka wygląda na to, że raczej zaszkodziło...
Ja proponuję porzucić, albo odłożyć na później tę burzę mózgów i podziwiać maestrię zdjęć, niezwykły zmysł obserwacji reżysera, niespieszną narrację i wreszcie samą historię, która wcale nie powinna być (moim skromnym zdaniem) traktowana tak modelowo. Nie rozumiem dlaczego wszyscy zastanawiają się czy przedstawiony autorytarny model wychowania wychodzi na dobre czy też nie. Czy każde kino musi zawsze nieść cholernie wielkie przesłanie, uczyć, moralizować, przestrzegać? Nie może to być historia o jakichś tam ludziach, w jakiejś tam wsi w konkretnym okresie w historii? Może dwa domy dalej dzieci wychowywano 'bezstresowo', ale akurat brakło czasu i potrzeby, żeby to w filmie pokazać?
Chcąc na serio rozważać to jaki wpływ wywarł na nazistów dom rodzinny, warto zapoznać się z ich życiorysami. A tam jak wół stoi, że statystycznie większość z nich to właśnie domy, w których ODESZŁO się od tradycyjnego modelu wychowania. Przyszli kaci to zwykle dzieci, które buntowały się przeciwko rygorowi, chętnie porzucały religię i zastępowały ją wiarą w to, że etyka nie obowiązuje rasy panów. Tak więc podrzucony, łatwy kąsek w postaci zależności przyczyna i skutek wcale nie działa jak mogło by się to wydawać. Czarno-biały jest tylko film. I niech tak zostanie. Polecam wszystkim, bo to piękne kino. To, że nie daje się go łatwo zaszufladkować dodaje mu jeszcze uroku.

ocenił(a) film na 8
Borys_17

Lubię to!

ocenił(a) film na 9
Borys_17

Haneke lubi prowokować. W wywiadach także. Jeżeli ktoś ocenia film nie na podstawie obejrzenia tegoż, a na podstawie wypowiedzi reżysera, to sam sobie wystawia świadectwo. I to niezbyt pochlebne. Czytając wypowiedzi na forum mam wrażenie, że większość wypowiadających chciałaby od razu dostać zerojedynkową odpowiedź kto winien i co go do tego skłoniło. Mamy tu frapującą historię w pewnej fascynująco odmalowanej społeczności i trzeba się zagłębić w jej klimat, tak jak zagłębiamy się w świat mieszkańców Dogville czy bohaterów innych znakomitych filmów jak Szatańskie tango czy Fanny i Aleksander. I sami sobie wtedy odpowiemy na pytanie "o czym jest ten film?" i nie będziemy szukać odpowiedzi w wywiadach z reżyserem.

ocenił(a) film na 9
xtomix

Nie wiem co napisać. Bo z jednej strony przyznaję ci rację - efekt jaki wywiera film "bez przygotowania" jest być może najważniejszym i najbardziej naturalnym odbiorem sztuki w ogóle. Z drugiej strony (i tu już ograniczę się do filmów) wiedza o samym reżyserze przydaje się jednak w odbiorze filmu. Dla przykładu - Cywińska wyreżyserowała Kochanków z Marony czerpiąc jednocześnie materiał z pamiętników Iwaszkiewicza. Czytając jedynie powieść trudno byłoby zrozumieć dlaczego reżyserka zrobiła taki a nie inny film. Zresztą spotkała się z krytyka, że popełniła bylejaką ekranizację, moim zdaniem niesłusznie bo dopiero wiedząc (w tym konkretnym przypadku), że autor był biseksualistą treśc powieści staje się bardziej zrozumiała.
Dalej - do niektórych filmów trudno byłoby mi zasiąść bez podstawowej znajomości antropologi kulturowej (Greeneway, Tarr, Tarkowski) w innych znów produkcjach - nie sposób nie zapoznać się z historią o której mówi film; tak w szerszym kontekście bo reżyser zakłada, że niektóre fakty są dla widza oczywiste. Niestety - kiedy oglądam film traktujący np (wymyslam) wojnach burskich muszę zasiąść i zobaczyć jak wyglądała w tamtym czasie mapa, kto z kim, po co i dlaczego inaczej umknie mi wiele ciekawych wątków w filmie. No chyba, że ogladamy film dokumentalny.
Wciąż jednak przyznaję ci rację - ważne, żeby potrafic wyłączyc myślenie analityczne kiedy go nie potrzeba i zwyczajnie dac się ponieść temu co jest na ekranie. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Borys_17

Zbuntowały się przeciwko rygorowi? Odeszły od religii? Oglądałeś ten film w ogóle?
Dzieci w filmie przerosły swoich rodziców w naśladownictwie ich skrzywionych zachowań, które ci z kolei tłumaczyli tradycjami, wiarą, honorem.

Naziści nie zastępowali religii żadną wiarą w brak etyki, oni byli po prostu przekonani (dzięki schematom wychowawczym które widzimy w filmie) że ich zachowania są absolutnie nieskazitelne, że przemoc to jedyne co istnieje na świecie.

ocenił(a) film na 9
Azearoth

Proszę raz jeszcze przeczytac mój post. Podpowiem: proszę staranniej oddzielić wypowiedzi, które traktują o filmie od tych, które samego filmu nie dotyczą.

Borys_17

"Chcąc na serio rozważać to jaki wpływ wywarł na nazistów dom rodzinny, warto zapoznać się z ich życiorysami"

Ale ten film nie jest o przyszłych nazistowskich przywódcach, tylko o zwykłych Niemcach, którzy później w większości ich rządy zaakceptowali. A ci byli zwykle wychowywani właśnie w taki autorytarny sposób, od małego przyzwyczajani do ślepego posłuszeństwa i oswajani z przemocą. Haneke pokazuje przede wszystkim tych od wykonywania rozkazów, a nie ich wydawania.

ocenił(a) film na 9
NikKlik

Przeczytaj to co napisałem dokładniej, Przecież nie mówiłem nigdzie, że to film o nazistowskich przywódcach. Mało tego - wydaje mi sie, że w swojej wypowiedzi zgadzam się zupełnie z twoim stwierdzeniem. (napisałem, że "wykonawcy" do dzieci z zupełnie innych domów niż te w filmie, czyż nie?)
Kiedy Biała Wstążka weszła na ekrany rozpętała się dyskusja, w której udział wziął sam reżyser. Zastanawiano się jak (jeśli w ogóle) dom rodzinny wpływał na przyszłe decyzje o przystąpieniu do nazistów, ewentualnie jak wspomniałeś o biernej lub służalczej względem nich postawie. W swoim poście poza filmem odnosze sie właśnie do tego sporu.