wielce uzasadniony. Bardzo się cieszę, że film nie epatował okrucieństwem (a przecież zrobienie takiego filmu wcale nie byłoby trudne - ojciec siekający tyłek dziecka batem). Tutaj chodziło o uwypuklenie psychiki zarówno dorosłych jak i dzieci. Uważam, że udało się to świetnie, a końcowa scena, w połączeniu z wiedzą co stało się kilkadziesiąt lat później, świetnie sugeruje jak kończy się patologiczny autorytaryzm (tutaj w wydaniu patrymonialnym).