Już go raz pochwaliłem. Teraz podobał mi się nawet bardziej. Klimaty północne to jest to, co lubię. Fabuła to oczywiście kwestia gustu (chociaż trzeba przyznać, że trzyma za jaja do końca) ale mnie osobiście lodowcowe krajobrazy rozwalają na łopatki. Zapodajcie mi Dobrzy Ludzie jakieś tytuły filmów o tematyce lub przynajmniej lokalizacji okołobiegunowej, że tak powiem. Dzięki z góry.
Oczywiście "Coś" Carpentera. Fajny mroźny klimat ma też "Uciekający pociąg" Andrieja Konczałowskiego, chociaż to to może nie jest do końca to o co ci chodzi. Naprawdę poleca. Jak jeszcze nie widziałeś oczywiście. Tyle mi na razie przychodzi do głowy. Pozdrawiam.
Widziałem oba. Bardzo dobre kino. "Coś" widziałem jako dzieciak. Mocne.
Na biegunie działo się trochę filmów zimnowojennych z gatunku szpiegowsko-political fictionowskiego. Ale żadnego tytułu za cholerę nie pamiętam.
Takie północne, śnieżne (dokładnie syberyjskie) klimaty są również w "Jeńcu", ale tylko w pierwszej 1/3-1/2 filmu.
"Stacja Arktyczna Zebra"
choc wiekszosc dzieje sie na odzi podwodnej to jednak co nieco studyjnej antarktydy tam jest ;)
Czy mógłby ktoś mi powiedziec jak się skończył ten film ?
Spodobał mi się, ale z powodu emisji o poźnej porze nie obejrzałam go do końca. Skończyłam na tym jak weszła na statek, zeby odkryć gdzie i po co płyną. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedz ;)
Odwieżam temat i również proszę o opowiedzenie zakończenia. Wytrwałam do dokładnie tego momentu jak wyżej. Z góry dzięki.
Poszukujesz mrozno-skandynawskich filmow? Sprobuj "Białe szaleństwo", "Uciekajacy pociag" (nie jestem pewny tytulu, ale to film Konczalowskiego), "Wędrowne ptaki... Podróż do Inari", "101 Reykyavik" (czy jak to sie tam pisze), "Historie kuchenne", a takze "Sztorm stulecia" i "Dreamcatcher" Kinga.
Ja bym dorzucił "Antarcticę" czyli "Nankyoku monogatari" (1983), tam to dopiero masz klimat krainy zimna, muzykę Vangelisa i te zdjęcia, po prostu zapiera dech w piersiach, "Na białym szlaku" (1962), akcja dzieje się w Grenlandii, a grają min Niemczyk i Karewicz, a jak ktoś nie widział to polecam "Bazę ludzi umarłych" (1958), tam zamiast plenerów arktycznych mamy zimowe Bieszczady ale klimat filmu powala. Również z innej beczki "Into the Wild" (2007), świetnie zdjęcia przyrody USA, a przede wszystkim Alaski. Reszty na razie nie pamiętam ale jestem pewien, że coś jeszcze było kręcone na Antarktydzie. Też lubię takie klimaty, może być pustka kosmosu jak w "2001:Odysei kosmicznej" lub pustka gdzieś na ziemi (lód, góry, tajga), ogólnie wszędzie gdzie mało ludzi lub wcale, np "Moon" (2009) lub wspomniane "Coś" (1982). Pozdrawiam miłośników podobnego kina.