czyli co Wajda pokroił a co udało mu się dokonać względem książki.

Pół książki jest usunięte, główne postacie nie do końca dopracowane, czy wręcz
charakterologicznie zmienione (Stiepan (moja ukochana postać) został raczej ukazany
niczym hmm... tchórzliwy, przygłupi emerytowany gubernator, a nie niegdysiejszy libertyn,
troszkę naiwny, z dużą dozą wrażliwości), ale co się udało Wajdzie, i czemu zawdzięcza
moje 9 z <3?

Udało mu się oddać klimat Biesów, klimat obrzydzenia Piotrem, ciągłego niepokoju "piątki",
ogólnego marazmu i strachu przed tym co się dzieje, i może stać.

Klimat, podżegany miarową muzyką powodujący u mnie podobne uczucia jakie miałem
podczas lektury książki, za to daję mu 9 z <3.

I te zakończenie, kiedy to niczym Dostojewski chciał nam przekazać, tak się kończy
manipulacja światem, niszczenie ojcowizny, stajemy się biesami, które mogą wejść w świnie
i zatonąć co najwyżej, a nie budować coś lepszego.

Wraz ze Stiepanem odchodzi dawny świat, co się działo dalej widzimy w historii XX wieku.

Dziękuję Wajdzie za to, że po seansie muszę odtajać, owszem krócej niż odtajałem po
lekturze książki, ale jednak.
Brawo!