PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38458}

Bitwa nad Neretwą

Bitka na Neretvi
1969
6,0 464  oceny
6,0 10 1 464
Bitwa nad Neretwą
powrót do forum filmu Bitwa nad Neretwą

Niestety, ale w porównaniu z takim na przykład "Desantem na Drvar", nakręconym, o ironio, w czerni i bieli w przeciwieństwie do kolorowej "Bitwy nad Neretwą", ta druga produkcja wydaje się być jak z poprzedniej epoki. Bohaterowie niezbyt przekonujący - to mało powiedziane. Tutaj bohaterów praktycznie nie ma. Są jacyś ludkowie w partyzanckiej kurtce z karabinem na ramieniu, pozbawieni praktycznie osobowości, cech charakterystycznych i "tego czegoś", co sprawia, że się z nimi utożsamiamy i z uwagą śledzimy ich poczynania. Trochę pogadają, trochę poskaczą po górach, zginą przeszyci serią - a mnie nic to nie obchodzi. Film skupia się na opowieści historii operacyjnej działań nad Neretwą, a przecież bez dobrej mapy z odpowiednimi oznaczeniami nie da się tego zrozumieć. Dlatego właśnie tak bardzo nie lubię filmów wojennych utrzymanych w tej konwencji.

Oskarżanie takiego filmu o "titoizm" to nonsens, bo każdy jugosłowiański film wojenny taki był. Natomiast nigdzie indziej nie widziałem tak propagandowego ukazania czetników. W rzeczywistości były to oddziały wierne legalnemu rządowi królewskiej Jugosławii, które nie chciały się podporządkować komunistom, bo i z jakiej niby racji. A że dostawali po dupie nie tylko od titowców, ale i od chorwackich ustaszy (którzy w tym filmie walczą z serbskimi czetnikami ramię w ramię <śmiech na sali>), zaś zaopatrzenie od aliantów było niewystarczające, to aby nie zostać samemu podpisywali lokalne (wyłącznie lokalne!) porozumienia z Niemcami. Widać tu też elementy tradycyjnej komunistycznej propagandy antyreligijnej, jednak najbardziej rozłożyła mnie kwestia jednego z partyzantów "nie jesteśmy faszystami, nie zabijamy bezbronnych!". Akurat w przypadku Jugosławii to czysta kpina - po przegonieniu Niemców z Jugosławii ludzie Tity zamordowali bez sądu osiem tysięcy czetników, mimo że nie udowodniono im zarzutów kolaboracji. Pozostałych zesłali do łagrów na Wyspy Dalmatyńskie.
Ale żeby nie było, że oceniam film tylko z ideologicznego punktu widzenia. Montaż to jakaś tragedia, sceny urywają się w środku i bez żadnego sensu. Prawie zakryłem twarz dłońmi, kiedy jeden z włoskich oficerów patrzył na kartkę od swojego żołnierza, który powiadamia go o swojej ucieczce. W tym czasie oczywiście słyszymy mocną, dramatyczną muzykę, która... urywa się w połowie aktu i przechodzimy do kolejnej sceny! Sceny batalistyczne nie istnieją - to jakiś bezsensowny zlepek ujęć biegających ludzi nie mający ani składu, ani ładu.
Nie wiem też, co wyrabiano z kopiami filmu na długo po jego premierze i w jakiej w końcu postaci trafił on do Polski. Ludzie piszą coś tutaj o wszystkich stronach konfliktu mówiących swoim językiem - a ja widziałem wszystkie strony mówiące po angielsku! Może to jakiś dubbing - jeżeli tak, to pomysł iście koszmarny. Bez charakterystycznego brzmienia diasystemu serbsko-chorwackiego ni jak nie można wczuć się w klimat Bałkanów. Partyzantka mówiąca do swojego kolegi "How are you, Iwan?" spowodowała we mnie tylko salwę nerwowego śmichu.
Ogółem - film marny i to bardzo. Niestety nawet dla konesera gatunku to zwykła strata czasu. Choć czy nie było tam żadnych dobrych storn? Były, np. ukazanie udziału Włochów w tłumieniu jugosłowiańskiej partyzantki. Bardzo ciekawa, zupełnie zapomniana kwestia.
2/10

akurat nad Neretwą Czetnicy ze względów taktycznych walczyli po jednej stronie z Ustaszami i III Rzeszą.