W kategorii komedia film ma dychę. Bo jak wiadomo najlepszymi komediami są komedie
niezamierzone. Pierwszy raz widziałem film, w którym nawet scena wciągania flagi na maszt
była robiona komputerowo. O wilko-ducho-człowieku, wojsku przypominającym łany zboża lub
kolorowe kropki namalowane na trawie, panoramie płonącego Wiednia przypominającego
raczej swą wielkością i bogactwem Pcim, czy mnichu prowadzącym wojsko pod górę nawet
nie wspominam. Chciałbym móc powiedzieć, że film ratują sceny batalistyczne ale tak nie jest,
zresztą jak na film z "bitwa" w tytule jest ich śmiesznie mało. Ewentualnie Adamczyk w roli
pończosznika pozostawił niezłe wrażenie. Ogólnie im dalej w las tym gorzej, a gdy wydaje się,
że film sięgnął dna i musi się już tylko od niego odbić, to on jeszcze zaczyna kopać. Ostatnia
scena z "wilkiem" dopełnia obrazu rozpaczy i żenady. Ale, że film zapewnił mi 2 godziny
rozrywki, 5/10 się należy.