Jak w tytule, film wcale nie jest taki zły. Przede wszystkim sama Bitwa pod Wiedniem jest
jedynie tłem dla lekko podkolorowanej historii głównego bohatera, mnicha Marka z Aviano. Bo
przede wszystkim, to nie jest filmy historyczny!!! Jest to dramat historyczny. Możemy się czepiać
o błędy historyczne, ale przecież każdy taki film je ma, taki uwielbiany Gladiator także był pełen
błędów, a jakoś nikt tego nie piętnuje. Film miał pokazać rolę religii w tym konflikcie, zwłaszcza
wspomnianego Marka. Gdyby te efekty specjalne nie raziły tą sztucznością i nie były tak
odrażające, dałbym filmowi nawet 8, tak niestety tylko 6, chcąc trochę podwyższyć średnią.
A i jeszcze, film przedstawia nas, Polaków, jako zwycięzców. To my uratowaliśmy Wiedeń,
Chrześcijaństwo i zachodnią Europę, to Sobieski, a nie te zachodnie książęta pobił Turków, to
na nasz widok w serca obrońców Wiednia pojawiła się nadzieja, to ten film pokazał naszą
Husarię zwycięską, a nie w błocie, to ten film ukazał nas jako bohaterów, a nie pijaków i
tchórzy. To my pobiliśmy Turków, jak widzieliśmy, Niemcy uciekli. Ale i tak pojawiło się stado
hejterów, którzy nie wytrzymają, jeśli nie powiedzą swojego o jedynym filmie gloryfikującym
Polaków.
Co do aktorów, to nie wiem po co znaleźli się tam Olbrychski z Szycem, łącznie mówią ze 4 zdania :D]
A i bardzo fajna scena jak wspinali się na Kahlenberg, chyba najlepsza w filmie.