PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=617280}

Bitwa pod Wiedniem

11 settembre 1683
2012
2,5 27 tys. ocen
2,5 10 1 27180
1,9 23 krytyków
Bitwa pod Wiedniem
powrót do forum filmu Bitwa pod Wiedniem

...bo bełkotem nas zalewają wybitnym. Jakie trzysta tysięcy? Gdzie Morze Północne, gdzie Rzym? Co znaczy, że "do boju włączają się wojska polskie"? Stały wcześniej i się przyglądały? I skąd sugestia, że całe te wojska to husaria ("husarska armia")? Kto to jest "wysłannik boży"? W kilku zdaniach napisać tyle głupot... Zaiste pogratulować.

użytkownik usunięty
tytus

Czy tak trudno jest zrozumieć, że napis "INFORMACJA O FILMIE" nie jest tylko zabawnym żartem, ale naprawdę świadczy o zawartości tekstu?

To film fabularny, dla którego tło historyczne jest tłem i NIE jestem ono najważniejsze. Podobnie jak komiks (a później i film) "300" to pewna konwencja, podział na czerń i biel, przesada, pewna umowność, w pełni zamierzona. Czytasz opis fabuły, a nie zapis historycznych faktów, nikt nie mówi, ze to co zobaczysz na ekranie to odzwierciedlenie prawdy. Czy tak trudno jest to zrozumieć? Wiem, ze niektórzy woleliby zobaczyć film dokumentalny, gdzie każdy szczegół zgadza się z autentycznymi źródłami (ja sam do nich należę), ale zdecydowana większość lepiej bawi się na filmie akcji (FABULARNYM, NIE HISTORYCZNYM) i dla nich powstaje Bitwa pod Wiedniem.

Niedociągnięć jest mnóstwo, ale niekoniecznie przeszkodzą one w odbiorze filmu. Jak można oceniać coś, czego się nie widziało?

To produkcja na dużą skale, która przedstawia Polaków w pozytywnym świetle (takim, jakie nam się należy) i z tego względu mam do niej pewną sympatię, jako patriota i pasjonat historii.

Nie stały i się nie przyglądały, bo nie dotarły jeszcze na miejsce kiedy pierwsza fala odsieczy wytoczyła Turkom pierwsza bitwę. Armia husarska pewnie dlatego, że wojska polskie składały się głownie z jazdy, stad też jej pozycja na skrzydle, gdzie głównym członem tej armii była właśnie husaria. Oczywiście bardzo przekoloryzowano stwierdzenie, że Polacy przybyli i natychmiast rozbili wojska Kara Mustafy a reszta się przyglądała. Fakty są takie, że pierwszy atak wojsk polskich powstrzymano i dopiero kiedy Kara Mustafa odważył się na wydanie otwartej bitwy, gdzie reszta już była związana w walce ponowny atak wojsk polskich przesadził o ostatecznym zwycięstwie. Potem zaczęło się zagarnianie czego się dało pomimo zakazu, w czym Polacy przodowali. Stąd też masa fantów w Krakowie. Bitwa miała faktycznie wielkie znaczenie ze względu strategicznego umiejscowienia Wiednia. Wygrana miała wielkie znaczenie dla układu sił w ówczesnej Europie. Habsburgowie odzyskali Węgry, którym kto wie czy nie lepiej było pod panowaniem Tureckim. Z pozycji osłabionego mocarstwa wyszli na dominująca pozycje. Wiedeń stał się mediatorem miedzy wschodem a zachodem. Wiele by jeszcze na ten temat, ale poprzestańmy na tym, bo w końcu tu o film chodzi nie o historie.

Z całym szacunkiem i bez urazy, ale jak słyszę/widzę określenie "patriota i pasjonat historii", to mi się lampka ostrzegawcza zapala. Bo z racji swojej roboty znam mnóstwo ludzi, którzy się tak określają (z Rosji, Ukrainy, Hiszpanii, Portugalii, Anglii, Turcji, USA, Maroka i oczywiście Polski), i których wizje historii, chociaż oczywiście każdy twierdzi, że świetnie ją zna, diametralnie się różnią. To po pierwsze. A po drugie, mam na co dzień do czynienia z młodzieżą, która uczy się "historii" z takich dzieł, jak "300", "Braveheart" czy "Bitwa Warszawska" - które to dzieła są w istocie czystym SF. Niepokojące. Utrwalanie mitów i stereotypów niczemu nie służy.
A teza, że "głównym członem" polskiej armii pod Wiedniem była husaria jest, hm, co najmniej dyskusyjna, delikatnie mówiąc. Odsyłam do takich autorów jak: Wimmer, Górski, Podhorodecki, Besala, Sikora. Ale wiem, że w mity zawsze łatwiej i fajniej wierzyć.
Natomiast do wypowiedzi kolegi yaro137 się nie odnoszę, bo wnosi ona tyle, co wikipedia.

użytkownik usunięty
tytus

To chyba oczywiste, że największą rolę odegrała polska piechota, która dwukrotnie szybciej niż zakładał Sobieski (początkowo bitwę planował na 2 dni) dzięki swojej ofiarności oczyściła zbocze wzgórza z pozycji Tureckich, co umożliwiło zjednoczonej konnicy (z husarią na prawym skrzydle) szarżę, która sprowokowała turków do ucieczki. Inną historią jest fakt, że Polacy już bez pomocy zjednoczonych wojsk dokonali później rzezi na turkach w osobnej bitwie, biorąc odwet za napaść na Sobieskiego (który zgodnie z niektórymi źródłami niemal zginął w zasadzce po tym, jak jego obstawa konna uciekła, a on sam - podobnież z racji słusznej tuszy - miał spory problem ze zmuszeniem swego konia do biegu, przez co mógł zginąć, gdyby nie ofiarność jednego człowieka).

Tak czy siak, nigdy nie widziałem 300, Braveheart, a Bitwę Warszawską tylko celem wspomagania rodzimej kinematografii. Nie czerpię wiedzy historycznej z książek ani filmów fabularnych, a jeśli mówimy o twórcach literatury popularnonaukowej z zakresów historii to zdecydowanie wolę Zajączkowskiego i Maciszewskiego.

Jeśli uważasz, że utrwalanie mitów i stereotypów niczemu nie służy, to mógłbyś zapewne wdać się z naprawdę ciekawą dysputę ideową z Sienkiewiczem. Czy krytykujesz "Sowińskiego w okopach Woli" za najzgodniej historyczną i fakt, że Sowiński został zabity już po tym, jak poddał pozycję, a Rosjanie, na ręce których złożył kapitulacje zostali ostrzelanie w ferworze walk co uznali za złamanie warunków kapitulacji Sowińskiego? Czy krytykujesz "Redutę Ordona" za scenę śmierci tytułowego bohatera? Taka sama specyfika dotyczy Bitwy pod Wiedniem. To fabuła o konkretnym celu artystycznym. I celem tym nie jest bynajmniej przedstawienie obiektywnych faktów.

Celem tego filmu nie jest pokazanie faktów podręcznikowych i było to jasne od samego początku. Użycie skrzydeł w bitwie, czy Sobieski na czele szarży to skrót myślowy, swoista metafora, mająca nadać całości lepszy efekt wizualny i ułatwić odbiór. W czasach gdy patriotyzm zanika, idealizowanie niektórych elementów historii zgodnie z wizją twórcy-artysty uważam za nieszkodliwą i przyjemną propagandę pro-polską, a nie działania na rzecz zakłamania przeszłości.

tytus

"Gdzie Morze Północne, gdzie Rzym?" Pomyślmy... Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego sięgało od dzisiejszej Austrii po Morze Północne. Rzym jest stolicą chrześcijańskiej Europy. Skoro ja to zrozumiałem, to nie mogło być to aż tak trudne...

ocenił(a) film na 1
tytus

Walczyło: 70 000 vs 138 000 osób
A po stronie "polaków" byli:

Rzeczpospolita Obojga Narodów
Flag of the Holy Roman Empire.gif Austria,
Saksonia,
Frankonia,
Szwabia,
Bawaria

A co do filmu "300", to ten film to dno i zakłamanie! Poza 300 spartanami było wiele tysięcy innych ludzi, dopiero później te kilka tysięcy wycofało się, a 300 zostało i wtedy persowie przeszli innym wejściem na tyły wąwozu i otoczyli spartan i zasypali ich gradem strzał i tak spartanie zostali wybici. Denerwująca jest głupota twórców filmów, którzy kłamią, wymyślają bajki. To samo z bitwą pod wiedniem będzie ;), nie pokażą faktów historycznych, tylko uproszą wszystko tak, że dzielna armia polska sama zrobiła wjazd w turków i wybiła ich i to będzie wszystko ;) (do tego te skrzydła u 100% ludzi, jak to widzę to płakać się chce z żalu głupoty twórców)

tytus

Rzadko tu zaglądam. Bo szkoda mi czasu w sumie.
Przypominam jednakowoż, że mój wpis odnosił się do idiotycznego opisu filmu. Nie do samego filmu, wszak jeszcze go nie było wtedy.
Zatem:
- co do kolegi rhaston:
1. "To chyba oczywiste, że największą rolę odegrała polska piechota" - no dla kogo oczywiste, dla tego oczywiste, z pewnością nie dla twórców tego dzieła (oraz opisu tego dzieła).
2. Nie "Tureckich", a tureckich, i nie "turków", a Turków. Jeśli ktoś uważa, że "się czepiam", to ma poważny problem. Ale przywykłem. Takie czasy.
3. "Polacy już bez pomocy zjednoczonych wojsk dokonali później rzezi na turkach w osobnej bitwie" - ta, owszem, ale wcześniej, również w "osobnej bitwie" (tzw. pierwsza bitwa pod Parkanami) taki omłot dostali (z powodu "paniki, zamieszania i niesubordynacji" - tak twierdzą źródła z epoki, nie ja) że gdyby nie te zjednoczone wojska, to nie wiadomo, co by było...
4. "a jeśli mówimy o twórcach literatury popularnonaukowej" - ani Jarema Maciszewski, ani Ananiasz Zajączkowski (a zapewne ich masz na myśli) nie byli "twórcami literatury popularnonaukowej". W dodatku omawiany okres był dość marginalny w ich twórczości, delikatnie mówiąc. Twórcami literatury popularnonaukowej nie byli/nie są też ci, których ja wymieniłem (no, może taką literatura są niektóre pozycje Radka Sikory). Odnoszę się do opracowań historyków, a nie gawędziarzy.
5. W dysputę z Sienkiewiczem nie zamierzam się wdawać - "Trylogię" po raz pierwszy przeczytałem jeszcze w podstawówce (gdzieś tam w latach 80.) i do dziś ją kocham. Co nie zmienia faktu, że "Trylogia" to bajkopisarstwo. Choć piękne. Wzmianki o "Sowińskim w okopach Woli" i o "Reducie Ordona" są dla mnie nieco niezrozumiałe, bo po pierwsze nie Sienkiewicz je napisał (ale zakładam, że tego nie sugerujesz), a po drugie to POEZJA, a nie dzieła historyczne. Choć oczywiście mocno w historii osadzone.
6. A propos Ordona - proponuję się zapoznać z faktycznym jego życiorysem (byle nie z wikipedii)... Daje do myślenia.
7. "idealizowanie niektórych elementów historii zgodnie z wizją twórcy-artysty uważam za nieszkodliwą i przyjemną propagandę pro-polską, a nie działania na rzecz zakłamania przeszłości" - a ja uważam za szkodliwą każdą propagandę, antypolską, propolską i jakąkolwiek inną. Bo jest właśnie tak jak napisałem - służą utrwalaniu mitów i stereotypów, a większość wszelkich konfliktów bierze się właśnie z uprzedzeń wyrastających z mitów i stereotypów. I z niewiedzy. Dlatego chciałbym żeby ktoś miał tyle odwagi i talentu żeby np. zrobić prawdziwy film o Monte Cassino - że dowództwo alianckie spieprzyło to strategicznie, że był to bezsensowny rozlew krwi, że wcale nie Polacy byli w tym najważniejsi, że mimo to walczyli jak wściekli - wiedząc że niewiele im to da - bo już wiedzieli co wydarzyło się kilka miesięcy wcześniej w Jałcie. I że wielokrotnie się zdarzało, że po wojnie na Śląsku w tej samej kopalni pracowali ramię w ramię weterani tej bitwy: ci z WH i ci z 2KP. Bo zamiast utrwalać stereotypy trzeba stawiać pytania co?, jak?, kiedy?, dlaczego?
Nie sądzę by "Bitwa pod Wiedniem" stawiała jakiekolwiek pytania.

- co do kolegi zejfi:
""Gdzie Morze Północne, gdzie Rzym?" Pomyślmy... Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego sięgało od dzisiejszej Austrii po Morze Północne. Rzym jest stolicą chrześcijańskiej Europy. Skoro ja to zrozumiałem, to nie mogło być to aż tak trudne..." - sugeruję nie nadużywać trudnych słów, takich jak "pomyślmy" i "zrozumiałem". Jeśli, z jakichś dziwnych powodów, uważasz, że Porta chciała i mogła pchać się nad Morze Północne, to pozostaje Ci tylko jedno: udać się do biblioteki i czytać, czytać, czytać...

- co do kolegi nimr:
Tak, wiem, wikipedia jest super.

A poza tym... Film już jest, i o dziwo liczne komentarze są zadziwiająco zgodne (bo w Polsce to zaiste dziw) - film jest żenujący.
Ja nie zamierzam oglądać. Szkoda czasu.
I przypominam jeszcze raz, że odnosiłem się w powyższych postach nie do samego filmu (bo go przecież nie widziałem) tylko do kretyńskiego opisu. Na wypadek, gdyby ktoś nie zauważył.