... jak w tytule.

Po pierwsze, polskie media niesłusznie przedstawiają ten film jako dramat historyczny o
heroiźmie Polaków. Film nakręcony jest w konwencji baśni, na podstawie książki. Wątek
polski to tylko końcowa odsiecz.

Fabuła, gra aktorska i muzyka, są w porządku. Odbiór jednak psują słusznie krytykowane
efekty specjalne. Nie chodzi mi tu o poziom sam w sobie, bo wiadomo że
hollywoodzkiego rozmachu nie można spodziewać po europejskiej, niskobudżetowej
produkcji. Problemem jest to, że ten najsłabszy element został tak powszechnie
zastosowany, zamiast zostać ograniczony do niezbędnego minimum.

Renderowane jest dosłownie wszystko, nawet tam gdzie nie ma takiej
potrzeby. O ile rozumiem, że panoramy miast musiały z pewnych przyczyn zostać
wygenerowane i wyglądają tak a nie inaczej.... ale kompletnie nie rozumiem po co w ten
sam sposób "dofiltrowane" zostały sceny przedstawiające zwykłe plenery - pole, las...
nałożono na nie blur, poświaty, komputerową mgłę, nawet niebo. Tworzyło to wrażenie
sztuczności i sterylności scen. Nie wspomnę o komputerowych wybuchach czy
rozbryzgach krwi.

Pieniądze wydane na nienajlepszych grafików, rozsądniej byłoby wydać na
pirotechników czy statystów.

Film sprawdza się jak film telewizyjny, nie jako kinowa "superprodukcja".