Film sam w sobie nie jest zły. Prawda - ma wiele niedociągnięć i błędów jak "efekty specjalne" które zostawiają wiele do życzenia ale należy spojrzeć troszkę głębiej - patrzeć na aktorów, na fabułę, na ujęcie tematu. Bardzo podobała mi się rola Piotra Adamczyka i Ernica Lo Versa. Idąc na ten film szykowałam się na nudną tandetę, jednak film (o dziwo) nie był tak fatalny jak wszyscy zapowiadali, więc wydaje mi się że większośc opinii filmwebowców jest kierowana opinią którą już wcześniej przeczytali.
Szału nie było, katastrowy też nie. Ode mnie 5/10
Dla mnie kiepski film. Pominę już nawet sam fakt, że efekty specjalne wyglądały gorzej niż animacje z gier komputerowych sprzed dziesięciu lat. Byłam rozbawiona sposobem wykreowania wilka, który nie dość, że wyglądał strasznie sztucznie, to jeszcze średnio pasował do fabuły. Dla mnie to było po prostu śmieszne. Poza tym strasznie umniejszono rolę i znaczenie armii Polaków, którzy pojawili się ekranie zdecydowanie zbyt rzadko, niż się spodziewałam. Niby mówiono, że w armii polskiej jedyna nadzieja a ich pojawienie się wzbudziło ogólny entuzjazm, ale jednak zbyt mało o nich było no i wyszło na to, że to Mnich - Cudotwórca uratował Wiedeń, a nie Polacy.
I nie to, żebym była jakaś czepialska, ale nie zwróciliście uwagi na takie rażące niedociągnięcia, jak np. wizerunek współczesnego Orła Białego na sztandarach i chorągwiach? (scena ataku polskiej husarii). Toż to waliło po oczach. Jak można popełnić taki karygodny błąd?! Rozumiem, gdyby to tylko od zagranicznych twórców zależało. No ale na litość boską, przecież polska ekipa też miała wgląd na ten film! Za tego Orła zdecydowany minus.
Kolejna sprawa to armia Kara Mustafy, która wyglądała tak, jakby umieszczono ją na ekranie na zasadzie kopiuj - wklej. Albo pierwsza scena dziejąca się na Bliskim Wschodzie. Te sztuczne palmy... Grr... Nie oczekiwałam od tego filmu efektów na miarę "największych hollywoodzkich produkcji", no ale mogli się nieco bardziej postarać. Np. zamiast "gwiazd" wziąć mniej znanych, ale za to utalentowanych aktorów i przez to zwiększyć budżet produkcji lub zrobić coś innego, by zaoszczędzić na lepsze efekty.
I jeśli o aktorach już wspominamy, to najbardziej ze wszystkich denerwowała mnie gra Alicji Bachledy - Curuś. Popisu to tu nie dała. W ogóle nie wyglądała na taką, co się wczuła w rolę. Po prostu grała to, co jej napisali w scenariuszu, a to w moim odczuciu zdecydowanie za mało. I nie wiem, po co w ogóle w to wciągnęli Olbrychskiego i Szyca, którzy pojawiają się na ekranie raptem trzy razy i do tego wygłaszają może jedną kwestię. A ich nazwiska oczywiście na początku w "czołówce" widnieją, bo jakżeby inaczej. Sama plejada gwiazd w tym filmie.
Plusy? Na palcach jednej ręki można jakiekolwiek wskazać. Najbardziej mi się podobała gra Enrico Lo Verso (Kara Mustafa). Antonio Cupo jako Karol Lotaryński też może być. Reszta nie wybijała się jakoś szczególnie ani nie zapadła mi w pamięć. No może oprócz peruki Piotra Adamczyka.
Zdecydowanym plusem jest przepiękna w moim mniemaniu muzyka, szczególnie rytmy Bliskiego Wschodu. Ale nawet muzyka nie jest w stanie uratować tak drętwego i kiepskiego filmu.
To tyle, jeśli chodzi o MOJE odczucia względem filmu.