Chciałem obejrzeć coś ku pokrzepieniu serc. Żeby poczuć się jak obywatel jakiegoś wartościowego kraju, z piękną historią, kraju który kształtował europejską rzeczywistość przez dobrych kilka wieków.
Czy ten film jest naprawdę taki zły?
Co w nim jest nie tak?
Albo co jest na plus?
Skąd tak niskie oceny?
Chce to...
Aż taki zły nie był.Powstało wiele gorszych filmów,których nikt się tak nie uczepił.
Co nie zmienia faktu,że "Bitwa pod Wiedniem" i ta 'plejada polskich gwiazd' w niezwykle znaczących
rolach szału nie robi.
Ale Piotr Adamczyk na plus.
To to że film w pełni opiera się na historii a także muzyka która była dość ciekawa.Reszta to już
ehhh.
Przed chwilką sobie obejrzałem. Krytykować bardzo łatwo. ale może warto sobie uświadomić, że to My jako naród popędziliśmy Kara Mustafę ! Tylko tyle i aż tyle. Film się nie podoba ? Nie musi, o gustach dyskutować nie wolno. Dla mnie jest ok, właśnie za to przypomnienie.
Czytając komentarze i słuchając znajomych którzy Bitwę pod Wiedniem oglądali myślałem że film faktycznie okaże się tragiczny. Szczególnie że film wyreżyserował Renzo Martelli twórca takiego potworka filmowego jakim stał się Barbarossa: Klątwa Przepowiedni. Tymczasem Bitwa pod Wiedniem bynajmniej nie razi tak bardzo jak...
więcejJedyna dobra scena tego filmu to jazda polskiej husarii - szkoda tylko że trwa przysłowiowe 2 min, a czeka się na nie półtorej godziny. Fatalne efekty specjalne i rażące pominięcie głównego wątku czyli samej bitwy. Zamiast tego reżyser serwuje nam poprzecinaną zamglonymi retrospekcjami historię mnicha i jego znajomości...
więcej
Nie wiedziałem czy się zabierać za ten film, jak zobaczyłem ocenę taką, a nie inną; do tego na
forum nie lepiej, ale stwierdziłem że się poświęcę i oglądnę. Nie warto było tracić czasu. Film
poświęca polskiej husarii parę minut pod koniec, a tak to przez cały film przewija się motyw
księdza i jego starego kumpla...
Przede wszystkim film ten to może mało subtelna, ale świetna apologetyka katolicka. „Bitwa pod Wiedniem” jest
obowiązkową rozrywką dla wszystkich katolików.
Takiego G.M.O. czyli Gówna dla Moich Oczu już dawno nie widziałem, no może odkąd obejrzałem 1920 Bitwa Warszawska. Powinni kiedyś w kinach zrobic maraton największych "gówien kinematografii krajowej i we współpracy", na 100% bym na ten film wtedy zagłosował.
Mogła to być produkcja tylko włoska, a wówczas mielibyśmy o jednego "kicza" mniej w polskiej kinematografii. Po co polscy aktorzy się pchali do tego filmu? Przecież ich w ogóle tam nie było, chyba, że mówimy o statystach, jedynie Adamczyk trochę grał, ale o tym to lepiej nie wspominać, chociaż był całkiem śmieszny,...