film pokazałam w sylwestrową noc młodszemu kuzynostwu ( dwie dziewczynki jeden chłopiec 12 lat, był to ich pierwszy "horror"
pomijając "z archiwum x"czy klasyczną "gęsią skórkę")głośniki na maksa, kompletna ciemność, dzieci przekonane, że nagrania są autentyczne i niezmącona cisza mmmm no może jednak zmącana co jakiś czas wybuchami śmiechu,po filmie wyszliśmy się przejść zahaczając o las- dzieci nie były zupełnie przestraszone wręcz przeciwnie naśmiewały się z dialogów aktorów " gdzie masz mapę?!", " to mój kompas ja go kupiłam ", " nie tonie to samo drzewoooooooo!". Cóż jakoś nie wczuli się w "niepowtarzalny klimat filmu", który ich podobnie jak mnie niemiłosiernie znudził. I proszę was nie mówcie, że ludzie, którym się to nie podoba oczekują od horrów hektolitrów krwi gdyby tak było w miejscu bwp zapisałabym kolejny odcinek piły czy innego szajsu. Wychwalany przez was pod niebiosa Blair Witch Project okazał się dla mnie kompletną klapą i zmarnowanie ciekawego pomysłu ( wiedzma w lesie mordująca dzieci najgorsze koszmary z dziecinistwa :) ) Po prostu żenada, brak fabuły ( czy kłótnie i błądzenie po lesie można nazwać fabuła?) Jedynym strasznym momentem było znalezienie woodu ( strasznym ostro powiedziawszy nie na tyle strasznym co intrygującym).zero klimatu, o którym ciągle nawijacie jednym słowem beznadzieja, marnota czasu.