Strasznie mnie bawią te próby "profesjonalnego" zrecenzowania BWP...Te próby krytyki strony realizacyjnej i formalnej. Bezsilność intelektualna wobec znakomitego psikusa, jakim jest ten film. Debilne analizy w zupełnie pomylonych kierunkach. Jeśli ktoś (widz) pisze, że film nudny - OK, kwestia gustu. Nie będę przekonywał, że jest inaczej. Ale to osobiste zdanie widza, coś godne uszanowania, a nie narzucona mądrość, wzbudzająca współczucie wobec jej autora.
Doceniłem ten film po drugim "seansie". Jest znakomity i jako horror i jako tzw. "dramat psychologiczny". Jeśli ktoś potrafi wywołać u widza zimne dreszcze dość długim i teoretycznie nudnym ujęcięm, w którym widać tylko fragment twarzy i słychać nerwowy oddech, to albo jest filmowcem genialnym, albo ma niesamowitego farta.
Finałowa scena jest w pewnym sensie fenomenem. Niczego nie widać, nie wiadomo o co chodzi, nic konkretnego się nie dzieje - mimo to jest kwintesencją filmowego horroru. Dowodem na to jest szczególne nią właśnie zainteresowanie w Internecie.
A może komuś nie pasuje, że za "grosze" można było nakręcić obraz, który przyniósł aż taki rozgłos i zyski?