Zarabisty film, niesamowicie trzymający w napięciu, mimo iż nie było w nim ani śladu potworów, bryzgającej krwi ani innych rzeczy typowych dla "japończyków". Najbardziej oryginalny film jaki kiedykolwiek widzialam, swietny pomysl z pokazaniem tego wszystkiego nagranego amatorska kamera. Gdy oglądałam go z chłopakiem, i w filmie nadchodziła noc, to nie bylam w stanie prawie nie chowac sie za niego i nie trzymac sie go kurczowo. Swietna scena z Heather, gdy w nocy wypowiada sie do kamery... brr... az ciarki przechodza... Ogladajac "the blair witch project" atmosfere strachu wyczuwa sie namacalnie. Brawo dla reżysera.
He he Kasia mi sie też podobał :), nawet mu dałem tyle samo gwiazdek co Ty i mam go w ulubionych, a mam chyba z 15 filmów tylko. He he pozdrawiam. :)))