Ok, rozumiem, że ten film miał być inny itd... Ale jednego nie rozumiem... Czemu do cholery zdobywał wysokie miejsca w rankingach horrorów? To chyba jakaś kpina. W tym filmie nie ma kompletnie nic strasznego. Jest przewidywalny jak jasna cholera, a akcja ciągnie się tak, że po 30 minutach modliłem się, żeby coś się zaczęło dziać. Po godzinie i tym jak Josh zaginął, już wiedziałem, że nic z tego.
Obejrzałem go do końca tylko dlatego, że zawsze oglądam do końca film który zacząłem.
A ta scena z Heather płaczącą do kamery niby jest straszna? Kolejne nieporozumienie...