pierwszy, w którym boimy się podczas oglądania, a potem zapominamy o strachu. I drugi, w którym nibye nie bardzo boimy się samego filmu, ale później zasypiając mamy lekkie obawy o swoje bezpieczeństwo. Blair Witch należy do tej drugiej grupy.
Sytuacje w których odpowiednio ucharakteryzowany aktor wyskoczy przy odpowiedniej muzyce zza rogu mogą powodować podskok na krześle, ale w gruncie rzeczy wiemy że to tylko fikcja. Natomiast przedstawianie sytuacji tak jak w Blair Witch, kiedy w zasadzie nie wiemy czy ten strach jest prawdziwy, czy tylko siedzi w naszej głowie i jest jakąś psychozą skłaniają do refleksji. Dlatego Blair Witch Project podoba mi się dużo bardziej od filmów w stylu Ring, Gothica itp