Pamiętam, że kiedy robiono promocję tego filmu w Stanach, w tv ukazywały się krótkie raporty o zaginionych, wszystko wyglądało tak, jakby to byla prawda, a film był rzeczywistym dokumentem. Gdy obejrzałam film poraz pierwszy byłam pod wrażeniem. Za drugim razem wydał mi się nudnawy. Ale to nie zmienia faktu, że film jest pomysłowy. Podobał mi się. Przeraziło mnie zakończenie i scena, gdy Mark stoi odwrócony twarzą do ściany, a kamera upada...