Nudny, przewidywalny... I do tego te wymuszone kwestie Stathama: "Co mi zrobisz? Zastrzelisz /
aresztujesz? Ktoś napisał, że mózg odpoczywa. On nie odpoczywa, on płacze...
SCENARZIUSZ fajny tylko wykonanie tragiczne. gra Stathama w tym filmie jest gorsza niż zwykle więc dno dna
Zero nudy, średnia porcja przewidywalności, dobry film policyjny, grający schematami z klasyki kina - czuć w nim sceny rodem z (wczesnego)Guya Ritchie, Brudnego Harrego czy Świętych z Bostonu.
Wreszcie policja, która nie ma badań DNA w ciągu kwadransa i nie zdejmuje odcisków z wody w kiblu.
Szkoda tylko, że rola Aidana Gillena tak mało eksponowana, mógł pokazać więcej
ja się dziwię że w ogóle zaczęliście oglądać. ja po plakacie wiedziałem jak się skończy i że gra aktorska słaba...
heh wszystkie filmy Stathama po roku 2000, tam gdzie gra główne role, to katastrofy. Tak na prawdę dzięki Guy'owi Ritchie pan Statham ma na swoim koncie dwa filmy genialne (i to dwa pierwsze jego filmy) - "Porachunki" i "Przekręt" i na tym koniec reszta to dno i wodorosty.