mimo wszytko szkoda mi tego człowieka bo w sumie nie był nigdy naprawdę szczęśliwy, a jeśli już to tylko pozornie, wielki szacunek dla jego ojca
Zgadzam się, mi też szkoda tego człowieka, popełnił tyle błędów.... Chciał być po prostu szczęśliwy i nie chciał skończyć jak jego rodzice, to sumtne, że skończył gorzej.
Szacunek dla jego ojca z tym również się zgadzam.
To co najbardziej nie podobało mi się w tej historii to kobiety. Były takie okrutne i bezuczuciowe.Jedyną wmiarę normalną była Barbara. Ale matka George'a i Mirtha były wstrętne :P Strasznie szkoda, że córka go nie odwiedziła. Truno się postawić w jej sytucaji no i pewnie była pod wpływem matki, ale mimo wszystko to jej ojciec i naprawdę ją kochał.... strasznie się wzruszyłam, a rzadko mi się to zdarza.
Mi szkoda go ze względu, że zawsze ktoś go zdradzał z najbliższych. A ta matka to po prostu zło wcielone, bezmózgie bezuczuciowe lecące na kase babsko ;/ Nie dziwie się gościowi, że wybrał taki sposób na zarobek. Całe życie widział jak ojciec się starał a matka cały czas niszczyła im obu życie. Nie pojmuję jak można wydać swojego syna bo "ludzie gadają" trzeba być tak marnym człowieczkiem.
tak oceniając na podstawie filmu, to nie był złym człowiekiem, pomijając fakt, że rozprowadzał narkotyki;)
I niszczył tym wiele osób, bo raczej koka to nie smakołyk po którym co najwyżej zęby nas będą boleć :)
A baby jakie są takie są, jak się im ulegnie to facet popłynął...
"Nikogo nie zmuszał do zakupu" Czy Ty na prawde uważasz że to usprawiedliwienie?
Podam ci najważniejszy powod dla którego jest to marne usprawiedliwienie. Otóż narkotyki również trafiały do dzieci, które raczej nie miały świadomości co robią i jak bardzo mogą sobie zniszczyć zdrowie jak i życie. Wtedy za posiadanie można było iść do paki (tak mi się wydaje), a do tego on sam tego nie sprzedawał, było mnustwo dilerów którzy przez niego poszli do paki.
Rozpatrywanie świata wyłącznie w czarno białych barwach jest równie niebezpieczne. Nie można nikogo usprawiedliwiać, ale zatem nie wolno go też osądzać. Czyn z moralnego punktu widzenia nie jest ani dobry ani zły. Jeżeli myśleć twoimi kategoriami powinniśmy aresztować i zamknąć wszystkich kasjerów w sklepach monopolowych i supermarketach, którzy sprzedają alkohol i papierosy. Z narkotykami jest podobnie - różni się tylko osąd społeczny i ignorancja ludzi, którzy nie mają pojęcia na czym polega uzależnienie. Boimy się tego czego nie rozumiemy. Równie dobrze alkohol zniszczył życie wielu rodzinom, rozbił małżeństwa, pozbawił życia, zniszczył dzieciństwo. Nie wypiłeś/aś nigdy alkoholu? W zupełności zgadzam się z twoim przedmówcą - to, że jest dostęp nie oznacza, że mamy z tego korzystać. Korzysta się na własną odpowiedzialność, człowiek jest wszakże odpowiedzialny za swoje życie i czyny. To nie narkotyki są złe, tylko ludzie, którzy nie znają umiaru. Jeżeli ktoś chce brać to i tak będzie, nawet jeśli mu tego zakażesz. Zakaz uczyni cel jeszcze bardziej pożądanym. Pozdrawiam.
Za dużo filozofów sie nasłuchałaś 0_o
Wstyd przyznać ale nigdy nie jarałem trawy, nie dlatego że "stworzył ją szatan" hehe, tylko że nie tak łatwo o nią (choć proponowano mi kilka razy-byłem za młody) jednak gdyby sprzedawali je w sklepach jak chlep to pewnie nieomieszkałbym kupić grama i sie zjarać, od tak sobie, bbo życie niedogadza - takie lekarstwo na cały ten syf. Ale nie ma tego w sklepach! Niech tak zostanie.
Co do kwestii wolnej wolii to nie ma problemu, jaraj, ale jak bd miała dzieci to inaczej na to spojrzysz ;)
I jakoś nie jestem zwolennikiem teori. JEST GÓWNO, TO MOŻEMY ZROBIĆ JESZCZE WIĘKSZE GÓWNO
Ale co ja tam wiem;p
Problem pomiędzy nami polega na tym, że ja nie poczęstowałabym się narkotykiem, nawet gdybym miała zapewniony ich darmowy zapas do końca życia. Potrafię radzić sobie z problemami nieco konstruktywniej. Nie muszę się na własnej skórze przekonywać o tym "co by było gdym" (np. miała dzieci). Z racji swojego wykształcenia i profesji naoglądałam się wystarczająco dużo, żeby wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski ;) Niemniej jednak ja również nie jestem zwolennikiem teorii, którą przywołałeś. Wychodzę tylko z takiego, raczej pierwotnego przekonania, że to co zakazane smakuje najlepiej. Jeżeli ktoś prawdziwie chce się stoczyć, chce barć narkotyki, palić, pić to go od tego nie powstrzymasz poprzez zabronienie mu używania środków potrzebnych do zaspokojenia tych potrzeb. Żeby zmienić świadomość społeczną potrzeba długofalowych, złożonych działań a nie zakazów. To miałam na myśli powtarzając rzecz jasna za tymi filozofami, których się tak nasłuchałam ;)
Strasznie się już pogubiłaś, wręcz popłynęłaś hehe.
Nie wiem jaką masz profesję, ale jeśli sie czegoś naoglądałaś, to z tv, materiałów reportarzowych, o życiu masz raczej małe pojęcie jak i o uzależnieniach - bez urazy ;)
Na polityce też się nie znasz, ale to ci można wybaczyć (tak sądzę;p) bo jesteś kobietą. Mianowicie, stwierdzenie "zakazany owoc smakuje najlepiej" ma co prawda sporo racji, ponieważ ludzi fascynowało to co obce-tu sie zgadzamy? Jednak w odniesieniu do narkotyków, alkocholu i papierosów, to małe znaczenie ma te przytoczenie. Handel tymi używkami to wieloMILIARDOWE przychody koncernów, korporacji A PRZEDE WSZYSTKIM państwa. Który logicznie myślący polityk zakręci sobie kurek w dobie "kryzysu" (nawet takiego mikro hehe)?
Podstawowa wiedza i interpretacja jak i łączenie faktów troche u ciebie leżą. Nie wszystko złoto co się świeci;)
Pozdro
Widzę, iż potrafisz ocenić co kto widział i wie o życiu na podstawie kilku wypowiedzi na forum filmowym. Zmartwię cię bardzo, ponieważ twoje umiejętności nie znalazły zastosowania w realiach - swojej wiedzy nie opieram na programach telewizyjnych i reportarzach (hm, czyżby były to jedyne znane ci źródła wiadomości, jeżeli je od razu przywołujesz? Media?).
Kolejną sprawą jest to, że płeć nie ma za wiele wspólnego z polityką czy żadną inną dziedziną wiedzy. Argumentem popierającym jest fakt, iż w naszym rządzie zasiadają przede wszystkim mężczyźni, a sytuacja państwa jaka jest, każdy niestety widzi. Twoje kąśliwe uwagi sa po prostu nieprzemyślane, niczym niezweryfikowane (przeprowadzono jakieś badania na ten temat, które możesz przywołać?) i wywołane własnymi uprzedzeniami, które w kontekście rozmowy nie mają żadnego znaczenia.
Pozwolisz, że ujmę to nieco kolokwialnie - Ameryki swoimi spostrzeżeniami odnośnie handlu nie odkryłeś. Nie rozumiem też twojego podniecenia tym faktem ujawniającym się w pisaniu wielkimi literami i uwłaczaniu oponentowi. Poważnie, ludzie wiedzą, że chodzi o MILIARDOWE dochody, wiedzą jaka jest w tym rola państwa (z samego podatku VAT za alkohol do budżetu państwa wpływa rocznie ok. 7 mld). Można się zatem domyśleć ile zysku przynoszą narkotyki.
Co więcej - nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz, że leży u mnie podstawowa wiedza? Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że to zobowiązuje? Czekam zatem na przejaw jakiejkolwiek wiedzy u ciebie...
Nad interpretacją i łączeniem faktów również na twoim miejscu bym popracowała. Przypominam, że powyżej rozmawialiśmy o moralności tych, którzy kupują narkotyki, o ich dostępności - nie o miliardowych dochodach, który przynosi ich handel. To jednak nieco inny kontekst.
Ponadto życzę nieco więcej pokory i życzliwości, bo póki co bardzo ci tego brakuje, a są to jednak umiejętności o wiele bardziej potrzebne aniżeli ocenianie kogokolwiek po kilku zdaniach.
Wszystko co w. napisałem było kontrargumentem na Twój post. Widze że bardzo cie to dotknęło, no spoko, nie bd drążył. Jednak ani troche mnie nie przekonałaś do tego że legalizacja narkotyków zaspokoi chęć ich zażycia, w myśl zasady "zakazany owoc...")
Co do Caps Loka to nie wiem o co ci chodzi, taka jego funkcja, ma coś podkreślić. Już rozumiesz?
A z tymi mandatami poselskimi to kolejny raz popłynęłaś hehe i kolejny raz wiedza o poliyce się kłania. I kto tu sypie tezami wyssanymi z palca?;p
Pozdro :)
Gubisz się w dyskursach. Ja nie zamierzałam cię do niczego przekonywać, ponieważ uważam to za bezideowe. To, czego dopuściłam się powyżej nazywamy wyrażeniem swojego zdania, swojego punktu widzenia w określonym kontekście. Ty takowych kontekstów niestety nie posiadasz - po prostu pleciesz trzy po trzy, nie rozumiejąc intencji oponenta, nie wytaczając argumentów odnośnie jego wypowiedzi tylko posługując się swoimi racjami, których nawet nie potrafisz w żaden sposób poprzeć czymkolwiek co byłoby rzetelnym źródłem informacji.
Popłyń zatem razem ze swoją prostacką nowomową, głupkowatymi docinkami i nieumiejętnością polemiki gdzieś, gdzie ludzie hołdują ignorancji i ciemnocie.
Od razu zaznaczam, że jakakolwiek odpowiedź zostanie przeze mnie zignorowana...
"?Rzetelne źródło informacji" - jest nim logiczne przemyślenie kilku spraw, a nie bezcelowe cytowanie innych osób czy też posługiwania się tanią propagandą.
Irytuje mnie to z jaką łatwością odbiegłaś od tematu....
Więc tez sobie daruje, bo zaraz uraczysz mnie tekstem o głodzie na św i że wszystkiemu są winni mężczyźni -,-
A o idei to prosze się nie wypowiadać, bo Wy kobiety, a co Ty również potwierdziłaś (nawet nie zgadniesz w których zdaniach) ciężko macie ze zrozumieniem IDEI.
Żegnam
A ciebie kolego dziewczyna rzuciła, żeś się tak do tych kobietek przyczepił? Ja nie zauważyłem żeby powyżej ScarlettOHara obwiniała o cokolwiek facetów. W ogóle jak długo czytam jej wypowiedzi tak nie widziałem jeszcze żadnych podziałów na płci i wartościowania. Jak masz jakiś problem to wal do psychoterapeuty nie na forum filmowe i wyluzuj troche bo mam wrażenie że to chyba u ciebie cieżko z rozumieniem pewnych rzeczy.
Kosovi, może przeanalizuj wszystkie wypowiedzi. A do kobiet nic nie mam, stwierdzam po prostu fakt, jeśli akurat chodzi ci o IDEĘ.
A jak chcesz podlizać się jakiejś kobiecie (czytaj ScarletOhara) to może zaproś ją na kawkę hm?
Dobra, każdy ma swoje zdanie, ja to szanuje, chociaż różnimy się pod względem interpretacji.
Pozdrawiam i przepraszam jeśli uraziłem
Przeanalizowałem i podtrzymuję swoje stanowisko a na kawę nie zaprosze bo mam już żone a jestem monogamistą.
peace.
ps. na przyszłość - rzetelne źródło wiadomości to takie, które jest poparte faktami naukowymi a nie przeanalizowane przez laika w domowych papuciach przed monitorkiem komputerka. O_o
Zdrowe podejście do tematu i zastanowienie się nad nim nikogo jeszcze nie zabiło, a czasem po prostu wystarczy POMYŚLEĆ zamiast bezsensownie ryć w książkach czy innych źródłach informacji :)
Jeżeli nie korzystasz z "innych źródeł informacji" niż swój łeb to co jest dla ciebie źródłem odniesienia? Coś się gubisz w tej analizie i syntezie kolego. Z resztą ktoś kto już napisał książkę musiał POMYŚLEĆ o jakimś problemie który badał więc jak sam nie zbadasz tego problemu i nie przedstawisz własnych argumentów które bedą na tyle silne żeby obalić jego wnioski to twoje wnioskowanie jest o kant czterech liter. Tak wnioskuje każdy kto przejawia jakas refleksję. Nie musi być ona od razu źródłem w sporze (tzn. może ale jest bezwartościowa). Więc daruj sobie tą gloryfikacje własnego umysłu nad ksiażkowymi prawdami bo równie dobrze ja moge sobie powiedzieć że moja prawda jest mojsza niż twojsza i to ja mam rację bo jestem źródłem tych informacji które kwestionujesz. Raczej słabe i alogiczne.
Widzę że coś słabo wierzysz w SWOJĄ inteligencję jeśli potrzeba ci "źródeł PRAWDY" (ale mnie to bawi) żeby dojść do pewnych wniosków, a chciałbym ci przypomnieć od czego się to zaczęło ->
"Rozpatrywanie świata wyłącznie w czarno białych barwach jest równie niebezpieczne. Nie można nikogo usprawiedliwiać, ale zatem nie wolno go też osądzać. Czyn z moralnego punktu widzenia nie jest ani dobry ani zły. Jeżeli myśleć twoimi kategoriami powinniśmy aresztować i zamknąć wszystkich kasjerów w sklepach monopolowych i supermarketach, którzy sprzedają alkohol i papierosy. Z narkotykami jest podobnie - różni się tylko osąd społeczny i ignorancja ludzi, którzy nie mają pojęcia na czym polega uzależnienie. Boimy się tego czego nie rozumiemy. Równie dobrze alkohol zniszczył życie wielu rodzinom, rozbił małżeństwa, pozbawił życia, zniszczył dzieciństwo. Nie wypiłeś/aś nigdy alkoholu? W zupełności zgadzam się z twoim przedmówcą - to, że jest dostęp nie oznacza, że mamy z tego korzystać. Korzysta się na własną odpowiedzialność, człowiek jest wszakże odpowiedzialny za swoje życie i czyny. To nie narkotyki są złe, tylko ludzie, którzy nie znają umiaru. Jeżeli ktoś chce brać to i tak będzie, nawet jeśli mu tego zakażesz. Zakaz uczyni cel jeszcze bardziej pożądanym. Pozdrawiam."
Oczywiście nie zarzucam ScarletOhara o wprowadzanie zamętu czy inne tego typu anarchistyczne zagrywki hehe, po prostu teorie Marksistowskie mają się tak do życia i do nas ludzi jak pięść do twarzy (żeby nie powiedzieć ryja).
nie przekonujcie siebie na wzajem bo to nie ma sensu, każdy ma już wyrobioną opinię
Skąd możesz wiedzieć, skoro sam dla siebie jesteś punktem odniesienia w swojej wszechwiedzy, drogi nadczłowieku? Czyżbyś czerpał wiedzę z innych źródeł aniżeli własna "inteligencja"?
Ponadto, nie mam pojęcia, gdzie w idei "nikt nikogo nie zmusza do brania narkotyków" widzisz deterministyczno - aktywistyczną sprzeczność, której akurat dopuszczał się w swoich teoriach Marks (przyjmuję, że chodzi nam o tego samego Karola Marksa, nie żaden wytwór niezmąconej wiedzą innych, wyobraźni nadczłowieka). Chyba czytujesz inną literaturę, tudzież czytasz selektywnie, tylko te fragmenty z którymi sam się zgadzasz i wyciągasz je z kontekstu danej teorii (co naprawdę wiele by wyjaśniało). Co do teorii Marksa, które mają się "jak pięść do ryja" masz tylko fragmentaryczną słuszność, bowiem sam determinizm, jako przewidywanie zachowań łączące się z zapobieganiem pewnych działań, jest współcześnie domeną takich nauk społecznych jak chociażby pedagogika.
Ponadto sam sobie zaprzeczasz - jeżeli uważasz, że dostęp do narkotyków jest zły, ze względu na dzieci, które nie są świadome ich działania a następnie wysuwasz tezę, że gdybyś miał do nich dostęp to sam byłbyś klientem owego dilera, napędzając w ten sposób konsumpcję, przyczyniasz się do rozpropagowania owych produktów wśród owych odbiorców, czyli grupy, do której (twoim zdaniem) one nie powinny trafić. Stając się klientem napędzasz gospodarkę, napędzając gospodarkę ułatwiasz dostęp do produktu. Byłbyś zatem pośrednią przyczyną brania narkotyków wśród dzieci, mimo, że pewnie nie zdawałbyś sobie z tego sprawy, bo twoja "inteligencja" nie oscyluje wobec tak przyziemnych, prostych mechanizmów, którymi posługują się inni ludzie. Co więcej opacznie zrozumiałeś moją wypowiedź ("jest gówno możemy zrobić jeszcze większe gówno") i nawet nie zadałeś sobie trudu, żeby zmienić tok swojego myślenia (zapewne dlatego, że jest ono jedyne, wieczne i prawdziwe, eh...).
Jeżeli zabronisz narkomanowi brać narkotyki, to on nie odpowie "ok, od dziś nie biorę". Wytworzysz u niego tylko opór, co więcej im bardziej ograniczysz dostęp, tym bardziej on będzie tego dostępu poszukiwał. Nie piszę tego, bo tak mi się wydaje. Piszę, bo takich rzeczy doświadczyłam i zdanie jakiegoś użytkownika filmwebu, który nie ma nawet pojęcia o tym, czy w latach siedemdziesiąt posiadanie narkotyków było karane czy nie, raczej nie zmieni mojego stanowiska względem tej kwestii. Przeczytałeś zapewne kilka książek, które polecił wykładowca i teraz myślisz, że jesteś alfą i omegą każdej dysputy, nawet tej, o której nie masz żadnego pojęcia.
Co więcej - urodziłeś się i wychowałeś w kulturze, zatem żyjesz w świecie znaczeń, które ktoś nadał przed tobą. W czasie życia nabywałeś tych znaczeń, które wytworzyła nie tylko inteligencja człowieka, ale przede wszystkim wiedza i doświadczenie. Nie posługujesz się zatem czystą, niczym niezmąconą ludzką inteligencją, bo to pojęcie - abstrakt. Bazujesz na kontekstach i znaczeniach, które wytworzyli inni ludzie, nie twoja inteligencja...
IDEA kochana, idea ;)
Mark odrzucał wszelkie idee, porządki, jakieś granice. Ja tylko uważam że "współczesny człowiek" jakkolwiek byłby współczesny (jakie to durne określenie...) jest ciągle tępym zwierzęciem które nie poradzi sobie w wolnym świecie (marksistowiskim-anarchistycznym).
Jak to leciało- Jeden człowiek w grupie kretynów nie zmieni poziomu kultury? Natomiast jeden kretyn w grupie kulturalnych osób już może je spieprzyć. Myśle że wiesz o co mi chodzi ;)
Wybacz, jestem za wolnością, jednak granicy być muszą.Chodzi mi o czystą ideologię.
Nie jestem wszechwiedzący, wręcz przeciwnie, dlatego wole żeby ktoś na de mną (nie mówie o bogu) groził mi palcem. Marna samokontrola? Być może :) co zrobić...
A córeczka to niezłe ziółko. Nie odwiedziła ojca dopóki, dopóty film o nim nie wyszedł (wyczytane w ciekawostkach)