Genialny, niepowtarzalny klimat Ameryki lat 70-tych, swietna muzyka, rewelacyjne dialogi, fantastyczne aktorstwo. Chyba w zadnym innym filmie sciezka "kariery" dealera narkotykowego od mało znaczącej płotki do potężnego barona i z powrotem na samo dno nie została tak sugestywnie pokazana. A scena pogrzebu Barbary i towarzysząca jej muzyka Graeme Revell to po prostu absolutne mistrzostwo świata.