PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=461734}
7,3 88 tys. ocen
7,3 10 1 87708
7,6 49 krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

*** mega wielki SPOILER ***

















Moim zdaniem straszna su ka z tej cindy ;/ to głównie za jej przyczynkiem związek sie
rozdupcył.. dean w ogóle nie powinien wchodzić z nią w relację małżeńską, imho. dajcie
spokój: puszczała się w najlepsze w tym collegu czy czymś tam, potem jej goryl spuścił
łomot deanowi, a ten się z nią ohajtał i przygarnął jej dziecko? był chyba za dobry. no i
potem
jeszcze te teksty "co z ciebie za mężczyzna?" mnie osobiście też ku.wica by wzięła.
to dean powinien od niej odejść a nie ona robić mu ultimatum. i pewnie jeśli się rozwiedli
to
potem ona wzięła dzieciaka i wszystko, tak jak w 95% podobnych przypadków.
nieważne jak dobry ojciec by nie był, to nawet najgorsza matka weźmie wszystko :/ ciężkie
realia =(

ocenił(a) film na 9
Zajcew111111

A więc tak to widzą mężczyźni? Dobre. Wydaje mi się że faceci są wiekszymi romantykami i traktują miłóśc jak jakieś sacrum. Kobiety sa b praktyczne w tej kwestii. Co nie znaczy że kobiety sa cacy a faceci ble. Czasem warto było by spojrzec na świat oczyma faceta, który postrezga go w czarno-białych barwach,a kobieta zawsze dostrzega coś więcej. Ten film to obraz jak miłóśc dojrzewa w kobiecie a jak w mężczyźnie. U kobiety zmieniają sie priorytety i oczekiwania, a u faceta w zasadzie nic. On stał się dla niej łysięjącym nieudacznikiem a ona pozostała dawną Cindy. To bardzo trudny temat, bo sama nie wiem co jest lepsze. Na pewno trzeba wzajemnej cierpliwości i akceptacji. Wiedziała że jej facet nie skonczył nawet liceum, ale miał masę zalet za które mogłaby go kochać. Mimo starań, zbrzydł jej i go odtracała, a on się pogrążał i nastąpił rozpad.

ocenił(a) film na 9
lukarian1313

Jesteś facet i nie zrozumiesz kobiety. Dean był zajebisty koleś, kochający, oddany. Żona powinna go za to szanować. Ale miał jedną wadę, brak ambicji. Był szczęśliwy że przed pracą może walnąc sobie piwo.Ona mu to sygnalizowała bo pragnęła innego życia, ale kończyło sie kłótnią. Nastąpił 'konflikt interesów' i w rezultacie rozpad. Za alkoholizm bym go nie obwiniała. Żona go odtrącała, on tego nie rozumiał. NIektórzy faceci tak reagują, że popadają w nałóg. Przykre to wszystko..widać, że czasem miłóść to za mało.

ocenił(a) film na 9
wino86

Genralnie to chyba zabrakło im dojrzałości. Jej by poznac umysł faceta, wysłuchać, dać szansę i nie pogrążac w alkoholu. jemu by poznac jej potrzeby i chęć zmian w życiu

ocenił(a) film na 10
lukarian1313

Ja myślę, że wina leży po obydwu stronach. I nie uważam, że Cindy jest przedstawiona bardziej negatywnie. To już zostało powiedziane, że Dean pił, ale też bywał agresywny. Brakowało mu ambicji i wydaje mi się, że był zakompleksiony żyjąc z wykształconą lekarką pod jednym dachem. Nie przyznawał się do tego, ale to wyszło chociażby w scenie po zakupach alkoholowych. Uważam też, że to, co Cindy bardzo w nim przeszkadzało, to sposób w jaki prowadził rozmowy. Non stop coś przeinaczał, nie dał jej dojść do słowa, nie słuchał jej. Można oszaleć kiedy druga osoba zamiast słuchać skupia się na kwestionowaniu wszystkiego i wmawianiu ci co chciałeś przez to powiedzieć. Poza tym przestał też o siebie dbać. Te za długie włosy i byle jaka bluzka z jeleniem, której dawniej na pewno by nie ubrał,bo nie pasowała do jego stylu buntownika. W retrospekcjach widać idealnie jak niewiele mają ze sobą wspólnego i jak wielka oślepiająca miłość te różnice im przysłania. Podejście do pracy, podejście do wykształcenia, do miłości. Zgadzam się też, że był on dla niej za dobry. Był takim mężczyzną jakiego doradzała jej babcia, kochającym i pełnym szacunku, ale Cindy powieliła schemat babci i matki, i być może w głębi dążyła do związania się z twardym apodyktycznym facetem.
Natomiast najważniejszy problem Cindy to właśnie brak dojrzałości. Ciągłe rozpamiętywanie starych dobrych czasów zamiast skupienia się na tu i teraz. Uciekanie od problemów zamiast rozwiązywania ich. W końcu przyszła jej do głowy aborcja, czy też nie zrobiła nic by pomóc mężowi z alkoholem. No i to fantazjowanie o wielkiej miłości bez wad... Wiele dziewczyn tak ma. Jak powiedział Dean, kobiety analizują w poszukiwaniu najlepszej partii, skupiają się na oczekiwaniach, mężczyźni natomiast spotykają dobrą wartościową kobietę i wiedzą, że lepsza się już nie trafi, więc postanawiają jej nie wypuścić z rąk.

ocenił(a) film na 9
katjabylozajete

dobrze ujęte;)

wino86

Myślę, że głównym problemem Cindy było to, że nie umiała kochać a bardzo chciała być kochana. To nie jej wina bo miłość to nie szydełkowanie, w szkole nie uczą jak kochać. Rozmowy z babcią dotyczące miłości to jedno a rzeczywistość to całkiem inna sprawa, która chyba ją przerosła. Wystarczy spojrzeć na jej rodziców, nie dali jej dobrego przykładu. Także jej podejście do seksu było inne niż Deana. Może tylko mnie się tak wydaje ale uważam, że innym mężczyznom służyła za zabawkę, mąż natomiast podchodził do jej ciała z szacunkiem i dbał o to by jej także było dobrze.

Dean pięknie to ujął na początku filmu - kobiety szukają swojego " czarującego księcia ". Za dużo myślą, kalkulują. Wydaje mi się, że on w swoich działaniach był bardziej spontaniczny i szczery. Moim zdaniem na Cindy duży wpływ miało to co obserwowała w swoim własnym domu. Jeśli nie odetniemy się od przeszłości i nie zamkniemy pewnych drzwi to będziemy stać w miejscu, nie dostrzeżemy szans, okazji. Nie uda nam się być " tu i teraz" a przecież przeszłości nie da się już zmienić. Wypalenie to chyba częsta przypadłość w dzisiejszych związkach. Cindy za dużo rozpamiętywała zamiast wziąć się za bary z bieżącą chwilą i problemami natomiast Dean za dużo się starał i nie mogli się "spotkać " w połowie drogi. Związek, w którym jedno kocha bardziej na dłuższą metę nie będzie udany. Rozminęli się również pod względem życiowych ambicji. Dean cieszył się, że jest mężem, ojcem, ma pracę, dom. Nie ważne gdzie się spędza wolny czas - ważne by robić to razem. Jego naprawdę ekscytował nawet ten ohydny hotel. Może dlatego uciekał w alkohol ? Mężczyźni nie są skomplikowani. Są precyzyjni i konkretni w swoich oczekiwaniach. Może kobiety czasem za dużo myślą i dorabiają do czegoś ideologię? Cindy wiedziała z kim się wiąże, jeśli teraz nie był elokwentnym prawnikiem to o czym będą rozmawiać z X lat? Seks jest bardzo ważny w związku i myślę, że bolało go gdy Cindy unikała czułości. Dean grał w otwarte karty, robił wszystko by ratować tą miłość. Nie można go skreślać tylko za to, że pracował jako malarz i podpijał. Miał wiele talentów. Przez moment myślałam, że Cindy chce go zmienić bo siebie nie potrafiła. A jemu było dobrze z tym jaki był i nie mogli na tej płaszczyźnie dojść do porozumienia. Może było mu przykro, że nie spełnia jej oczekiwań. Zastanawiałam się co by było gdyby Cindy nigdy nie spotkała Bobbiego ? Tylko np. od razu Deana, który wspierałby ją gdyby wybrała medycynę. Może on gdyby znalazł się w innym miejscu i czasie też spożytkowałby np. swój talent muzyczny.Cindy była troszkę niedojrzała do związku. Myślę, że sama nie wiedziała czego chce i wdała się w znajomość z Deanem a potem nie umiała się z niej szybko wykręcić i brnęła dalej raniąc go. Nie sądzę by robiła to z premedytacją, ona po prostu była bezsilna. Przez moment miałam wrażenie, że Dean "uratował " ją przed nią samą, że się rozkręciła. No ale zdechło :)

Dean był wrażliwy, był romantykiem wierzącym w miłość od pierwszego wejrzenia. Na pewno był bardziej dojrzały niż Bobby. I chyba bardziej dojrzały niż Cindy. Sami przyznajcie, że był wytrwały w zdobywaniu jej ,no i kreatywny. Te wszystkie jego szalone pomysły aby jej zaimponować. Był realistą. Brał życie takim jakie jest, myślę, że we wszystko co robił wkładał serce, nie szukał na siłę dziury w całym. Cindy tak bardzo chciała nie powielać pewnych schematów, że zakopała się w nich po same uszy. Nawet śniadania dla córki robiła byle jakie. Jej kulą u nogi były niespełnione marzenia, szanse, których nie potrafiła wykorzystać. Niektórzy piszą, że Dean był dla niej za dobry. Miłość to nie transakcja. Jeśli ktoś jest szczery w związku to nie kalkuluje, nie dozuje miłości po prostu oddaje się całym sobą i on to zrobił. Szanował ją jako kobietę. Ona przywykła do pewnego typu mężczyzn ( ojciec tyran, Bobby ) i owego " brudu " chciała się również doszukać w Deanie. Nawet chciała go sprowokować żeby ją uderzył Jego plusem było to, że nie odwracał się wstecz i sądzę, że dla żony wyrzekłby się wszystkiego. A może już się wyrzekł?Jak dla mnie Dean był prawdziwym mężczyzną. Kiedy dowiedział się o tym, że nie usunęła dziecka bez wahania podjął decyzję o założeniu rodziny. Podejrzewam, że wszelakie męskie konflikty rozwiązywałby sam a nie w asyście kolegów tak jak szczeniacki Bobby. Nie ma ludzi idealnych , dlatego alkohol go w końcu złamał. Ale nawet podczas napadów złości myślę, że ją kochał. Nawet kiedy jej ojciec nie za bardzo pałał do niego uczuciem :) Dean starał się jak mógł, nadrabiał braki pomysłowością. I walczył. Był chyba lepszym ojcem niż Cindy matką. Miał podejście do Frankie.

Myślę, że nigdy do siebie nie wrócą. To nie jest ten rodzaj miłości, która przetrwa wszystkie życiowe burze. Dean był dla niej wygodny na pewnym etapie jej drogi, może myślała, że to miłość? A to było tylko zauroczenie. To on napędzał ten tandem. Jeśli miała dość tego miasta i pracy - myślę, że Dean poszedłby za nią wszędzie. Ale czy to by ją zadowoliło, czy byłaby dla niego podporą gdyby zachorował i stał się dla niej ciężarem? Może gdyby nie dziecko to mieliby dla siebie więcej czasu w początkowej fazie znajomości i zdołaliby się lepiej poznać . Retrospekcje ze ślubu - wydaje mi się, że Cindy nie płakała z miłości .

Ps. Jak dla mnie Ryan był boski w tym filmie. Ten "zblazowany chód " i papieros w ustach. Ten aktor z każdej roli potrafi wydusić wszystko co się da.

ocenił(a) film na 9
Ewcia78

Nie rozumiem dlaczego większość tak idealizuje Deana?? Wg mnie to on bardziej zawinił. Sama od pierwszych scen pokochałam postać kreowaną przez Goslinga, głównie za nonszalancję i podejście do dziecka, ale dalszy rozwój akcji pokazuje, że mężem był fatalnym. Niby, w którym momencie on się wg Was tak strasznie stara??? Owszem starał się na początku kiedy zdobywał Cindy, ale wydaje się, że zdobycie jej było jego największą ambicją życiową. Osiągnięcie tego celu jest zakończeniem jego drogi rozwoju, podczas gdy dla Cindy życie w tym momencie dopiero się zaczyna, pragnie osobistego rozwoju i zmian na lepsze i boli ją marnowanie potencjału męża, który sam założył sobie, że jest idealnym mężem i ojcem i to wszystko co powinien z siebie dać. Jego największą wadą jest ignorancja, brak liczenia się ze zdaniem żony(chociaż jak miał się z nim liczyć skoro w ogóle jej nie słuchał, nie słuchał tak by zrozumieć). Ktoś napisał, że Dean był dojrzały... Niedorzeczność... Był dzieckiem zamkniętym w swoim wyimaginowanym idealnym świecie(mam dom, mam pracę, mam idealną kobietę, jestem super mężem i tatą,), odciętym od rzeczywistości i niedostrzegającym zmian wokół siebie. Wolał nie słyszeć słów Cindy i tkwić w swoich złudzeniach, zamiast postarać się podjąć współpracę i uratować związek kiedy był jeszcze na to czas. Widać to m.in. podczas sceny w paskudnej "komnacie przyszłości":) kiedy próbuje udowodnić Cindy, że za to jakim jest wspaniałym ojcem dla jej córki należy mu się seks i czułość. Scena ta była dla mnie jedną z najbardziej tragicznych z punktu widzenia Cindy, bo było widać, że nie odmawia mu bliskości z przekory, czy za karę, ale że jest to dla niej prawdziwą torturą psychiczną, bo nie czuje już nic do tego człowieka. Czuje się tylko przytłoczona i nieszczęśliwa. I nie wmawiajcie mi, że każda chciałaby mieć takiego faceta jak Dean, spróbujcie iść przez życie z kimś kto ignoruje Wasze potrzeby...

dorotaddk

Bardzo dobrze powiedziane. Moim zdaniem w każdym związku powinna istniec równowaga, każdy jest czemuś winny i każdy odpowiada za swoje błędy. Nigdy nie jest tak,że wina spoczywa na jednej ze stron. W tym przypadku trzeba zrozumiec zarówno Deana jak i Cindy i nie idealizowac żadnego z bohaterów. Uważam,że historia jest bardzo prawdziwa..