7,3 88 tys. ocen
7,3 10 1 88091
7,6 41 krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

*** mega wielki SPOILER ***

















Moim zdaniem straszna su ka z tej cindy ;/ to głównie za jej przyczynkiem związek sie
rozdupcył.. dean w ogóle nie powinien wchodzić z nią w relację małżeńską, imho. dajcie
spokój: puszczała się w najlepsze w tym collegu czy czymś tam, potem jej goryl spuścił
łomot deanowi, a ten się z nią ohajtał i przygarnął jej dziecko? był chyba za dobry. no i
potem
jeszcze te teksty "co z ciebie za mężczyzna?" mnie osobiście też ku.wica by wzięła.
to dean powinien od niej odejść a nie ona robić mu ultimatum. i pewnie jeśli się rozwiedli
to
potem ona wzięła dzieciaka i wszystko, tak jak w 95% podobnych przypadków.
nieważne jak dobry ojciec by nie był, to nawet najgorsza matka weźmie wszystko :/ ciężkie
realia =(

ocenił(a) film na 8
lukarian1313

Frankie była córką Deana. W scenie u lekarza Cindy potwierdza, że wie kto jest ojcem jej dziecka. Mogła nie chcieć powiedzieć o tym Deanowi, gdyż bała się jego reakcji, że może ją zostawi, samą, z dzieckiem.
Były Cindy musiał się o tym dowiedzieć i dlatego pobił Deana. O ile dobrze pamiętam, mówił nawet "teraz ja będę ojcem" czy coś takiego. Co do motywów, to odbicie dziewczyny jest jednym z najczęstszych. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, a tym bardziej, żadnej winy Cindy.

Jak już tak krystalizujesz Deana to co powiesz o jego problemie z alkoholem? Nie jest to mocno zaakcentowane w filmie, jednakże było wyraźnie powiedziane, że problem istnieje..

Rozumiem twój punkt widzenia, mnie osobiście postać Cindy denerwowała przez pół filmu, jednak nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Wina praktycznie nigdy nie leży po jednej stronie.

ocenił(a) film na 8
kati_srati

nie czaję, przecież frankie nie była córką deana..? przecież to ten jimbo ją zapłodnił nie wyjmując na czas? potem jak gadała z deanem to powiedziała, że "raczej nie, nie jest twoje"
nie wiem, może źle to ogarnąłem, oglądałem wczoraj naprawdę późno.
co by nie mówić: dobry film (potrafię go docenić mimo, że melodramat to jeden z mniej lubianych przeze mnie gatunków) i świetny aktorski tandem. ogólnie na plus, ale jestem całym sobą za incepcją 27 lutego :)

ocenił(a) film na 9
lukarian1313

Frankie nie była córką Deana, u lekarza Cindy powiedziała tylko, że nie może liczyć na ojca dziecka, a nie kto nim jest.

ocenił(a) film na 5
justyna_rad

co z tego - co mówiła u lekarza? dean nie był ojcem, przecież w filmie widać to znakomicie. poza tym nie zachwycam się, jest za długi, nudnawy, dłuży się.

kapral11

mówisz, że długi i nudnawy
ja nie odczułam, takie bywają związki, taka bywa ich dynamika
obawiam się, że niedługo, za radą widzów, filmy będą co najwyżej trailerami...

ocenił(a) film na 5
Ela

zwiazki to zwiazki, a film to film. jakby miał 1h30min, to jeszcze ujdzie.
poza tym nadmierny naturalizm, pokazane zostało małżeństwo jakich miliony, bezbarwne, smętne, nudne. bez pozytywnych emocji w zwiazku, trwanie. czym sie wiec zachwycac? czyzby świadomośc, że tak wygladaja związki, była czymś nowym?? raczej nie.
spodziewałem się czegoś innego. nie podzielam zachwytów, które tu panują.

ocenił(a) film na 9
kapral11

czyzby świadomośc, że tak wygladaja związki, była czymś nowym?

W kinie? TAK :)

ocenił(a) film na 10
David_Ames

dokładnie :) Sam Gosling mówił o tym w wywiadzie, że w kinie miłość jest piękna a wszystko kończy się tam gdzie zaczyna się życie. Tu jest inaczej

justyna_rad

Przecież w filmie wyraźnie babka ją pyta jak idzie na aborcje czy wie kto jest ojcem dziecka.
Potem pyta czy może liczyć na pomoc z jego strony.

kati_srati

Oj ktoś ma chyba zbyt dobre zdanie o Cindy. Dziecko nie było Deana. A Jej wina była bardzo duża. Problem z alkoholem jest mega problemem, ale w tym przypadku byłabym skłonna powiedzieć, że dla Niej zrobiłby wszystko, żeby się leczyć. Są problemy, które rozwiązuje się we dwoje. I na prawdę wielkie uznanie dla Deana bo ideałów nie ma, a to dobry gość... Film piękny:)

kati_srati

Dean powiedział podczas "scen łóżkowej" w hotelu, że chce mieć z nią kolejne dziecko. Podczas wizyty u lekarza po słowach, że to 12 tydzień Cindy po chwili namysłu zrezygnowała. Pewność oczywiście nie ma, jak to zwykle bywa, ale można spekulować, że jednak po dłuższym zastanowieniu i obliczeniu kiedy doszło do stosunku z jej byłym to wcale nie jego dziecko tylko już Deana. Nie spała z Deanem zaraz po Bobbym(minęło więcej czasu), więc może zrozumiała, że 12 tydzień ciąży nie może być jego dziełem, tylko Deana. Ale jak mówię pewności nie ma;) Chociaż jak jadą autobusem Dean uśmiecha się do siebie i mówi zróbmy to, więc w sumie deklaracje co do wychowania dziecka nieswojego złożył już wcześniej, więc w nowych okolicznościach złożył nową obietnicę. Poza tym Cindy chciałaby powiedzieć Bobbiemu, a w ogóle się o tym nie wspomina.

ocenił(a) film na 7
red.shoes

ja raczej zrozumiałam że Deanowi chodziło o to, że chciałby mieć z nią dziecko. W sensie ich wspólne dziecko. Nie rozmyśliła się dlatego ze myślała że to może być dziecko Deana ale najzwyczajniej się przestraszyła. Ona wiedziała ze to dziecko tego drugiego, czym dała wyraz mówiąc że nie może liczyć na ojca dziecka. Na Deana przecież mogła liczyć.

ocenił(a) film na 10
Nicolis

też tak myślę.
zresztą Dean był ojcem dla Frankie w 100%; biologiczny ojciec to nie jest żaden wyczyn ;)

red.shoes

to wtedy po co byłaby cała scena z tym, że ten jej były nie zdążył wyjśc jak doszedł w niej ? poszła sie podmywac itp bez powodu by tej sceny nie było i tyle, dean nie był ojcem.

ocenił(a) film na 9
lukarian1313

Faktycznie postać Cindy jest tu zarysowana praktycznie jednoznacznie negatywnie. Może kobiety potrafią to odebrać jakoś inaczej :D ale mnie degustowało jej zachowanie wobec Deana, to jak ciągle ignorowała jego uczucia, zbywała jego starania. Kobieta miała ze sobą problemy i przeniosła je na ich związek, w wyniku czego doprowadziła do jego rozpadu. I nie dziwię się Deanowi że zaczął pić (więcej), w takiej sytuacji chyba każdy by tak zrobił. Postąpił bardzo szlachetnie przyjmując dziewczynę w ciąży z dzieckiem innego, w dodatku z takim przebiegiem... :D (chociaż tego chyba nie wiedział, bo inaczej by miał świadomość jakie ma szanse na szczęśliwy, długi związek z nią ;p)

I Williams i Gosling zagrali tutaj świetne role, zasłużona nominacja dla tej pierwszej, szkoda że nie docenili tego drugiego. Jak komuś się podobała tematyka to polecam też "Trucker". Ode mnie 9/10, najlepszy po "Czarnym łabędziu" i "Incepcji" film z puli oscarowej w tym roku (chociaż wszystkich jeszcze nie widziałem).

Shedao_Shai

Dobre filmy maja to do siebie, że nie pozwalają na jednoznaczne sądy. Pamiętaj, że oglądamy kilka dni z życia pary (bez scen retrospekcji), dlatego trudno jest moim zdaniem jednoznacznie ocenić motywację bohaterki.

Z Twojej argumentacji wynika, że Cindy powinna Deanowi do końca życia okazywać wdzięczność za pomoc i starać się o jego miłość. A dla mężczyzny picie jest jedynym i oczywistym rozwiązaniem, gdy w związku pojawiają się problemy. Tym tokiem rozumowania idąc można uznać, że Cindy nie powinna mieć przecież żadnego problemu. Bo co to za problemy dla młodej dziewczyny - trudna sytuacja w rodzinie, apodyktyczny ojciec, ciąża, rezygnacja a planów i potem brak porozumienia z mężem, który każde słowo odbiera jako atak(wystarczy wspomnieć, że z jakiegos powodu bała się powiedzieć mu o propozycji awansu). Ale przecież sama jest sobie winna. Po prostu poprzewracało się babie w głowie... .

ocenił(a) film na 7
Ela

"Pamiętaj, że oglądamy kilka dni z życia pary (bez scen retrospekcji)"

Prawie połowa filmu składa się ze scen retrospekcji.

ocenił(a) film na 8
aptur

chyba Elżbiecie chodziło o nie wliczanie w te kilka dni 'scen retrospekcji' :p

lukarian1313

Koncówka i scena jak Dean najpierw wyrzucił obrączke a potem
jej szukał bardzo długo ....przepiękna scena , niestety takie jest życie
nie zawsze konczy się dobrze, nie wiele jest filmów z takim finałem
ale trzeba takie filmy doceiniać ....
co do Cindy ....nie do konca jestem w stanie zrozumieć jej postępowanie
" Mam już jedno dziecko "

ocenił(a) film na 9
nashla

lukarian1313 - popieram w 100%
bo to zła kobieta była :)
a Dean latał za nią jak głupi...no ale...Zakochał się po uszy :)
No ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i pewnie kobiety będą te relacje inaczej oceniać i na pewno facet będzie tym winnym...
pzdr :)

popow25

jak wolała tamtego to po go odrzuciła jak ją przepraszał że doszedł do końca i za parę dni puściła się z Deanem to jest przykład amerykańskiego stylu życia nic dziwnego że Jerry Springer czy jak mu tam zarobił na tym full kasy za swój program o takich jak ona. A tak po za tym jest puenta w tym filmie niech każdy sobie pomyśli za nim za kogoś wyjdzie zamaż lub ożeni ...

ocenił(a) film na 7
popow25

jestem kobietą i odbieram to tak samo jak panowie ;) choć nie malowałabym jej postaci w samych czarnych kolorach

ocenił(a) film na 9
Ela

Z których scen wywnioskowałaś, że jej ojciec był apodyktyczny?

Czytam te wszystkie komentarze tutaj i naprawdę trudno mi uwierzyć, że kobiety (a raczej sądzę, że nastolatki) w taki sposób potrafią sobie tłumaczyć film. Oczywiście - nie możemy dawać jednoznacznych sądów o wszystkim, ale o faktach dyskutować trudniej. A fakty są takie, że ze scen, które widzimy wynika, że Dean jest prostym chłopakiem, który zakochał się w dziewczynie, wybaczył jej dziecko z innym, mimo wszystko chciał się z nią ożenić i kochał dziecko jak swoje, do samego końca kochał też żonę i, mimo swojej prostoty, nigdy nie podniósł na niej ręki (co często się zdarza w takich małżeństwach z różnicami poziomów intelektualnych). "Problem alkoholowy" jest tutaj pokazany tak, że facet jako lekkoduch wypija piwo przed pracą (zresztą tak naprawdę nie widzimy tego, tylko słyszymy od niej).

Dlaczego Cindy chce, żeby ją uderzył? Dlaczego próbuje stworzyć "problem alkoholowy"? Dlaczego atakuje go, za niewykorzystywanie swojego potencjału? Bo czuje się winna, że - mimo, że mąż zachował się wspaniale na początku związku, nadal ją kocha, jest dla niej bardzo dobry, jest cudownym ojcem - ona zwyczajnie przestała go kochać. W ostatnich scenach widać to doskonale: nie wyzywa go już, nie łaja, tylko usilnie przeprasza, mimo że sytuacja nie uległa przecież zmianie. Przeprasza, bo rozumie, że to zupełnie niesprawiedliwe wobec niego, że przestała go kochać.

Czy ja oceniam, że jest rzeczywiście winna? Oczywiście, że nie. Nikt nie jest winny temu, że przestaje kochać. Pierwsza szczeniacka miłość przebrzmiewa, przychodzi rutyna i, w zależności od charakteru, ludzie sobie z tym radzą lub nie. Ona sobie nie radziła, pewnie trochę przez swoją próżność: w końcu nie umiała docenić, że ma męża, który szaleje za nią i jej dzieckiem i nie jest ważne, że ten mąż nie robi kariery i nie wykorzystuje swojego "potencjału". I to jest jedyna rzecz, którą ewentualnie można jej zarzucić.

Uważam, że jeśli ktoś się nie zgadza z taką interpretacją, bądź co bądź, faktów, to po prostu na siłę stara się przeciągnąć pałeczkę w odwiecznym konflikcie kobieta / mężczyzna, naciągając wnioski z fabuły dla swoich potrzeb.

ocenił(a) film na 9
fauno

Jeśli chodzi o pierwsze zdanie w moim poście: zapomniałem o scenie, w której ojciec krzyczy na matkę. Cofam pytanie.

ocenił(a) film na 8
fauno

Zgadzam się z tą interpretacją!!:)

ocenił(a) film na 10
fauno

ja też się zgadzam z tą interpretacją:)

co do Cindy, trzeba próbować zrozumieć to, ze wina nie leży tylko po jej stronie. Ona utkwiła w martwym punkcie tej rutyny :/ w filmie fajnie jest pokazany kontrast między nimi- Ona jest cały czas zadbana, ma idealnie zrobione paznokcie/ podczas gdy Dean chodzi upaprany farbą, nawet jak jadą na wspólną noc do hoteliku. On chodzi w jakiś kosmicznych ciuchach-ten sweter z orłem w końcowych scenach-mistrz ;) i praktycznie nie robi nic ciekawego w swoim życiu poza byciem ojcem i mężem--> po prostu przestał być może Ją zachwycać i intrygować; zaczęło Ją to wkurzać, ta bezczynność dlatego go prowokowała, na koniec poczuła, że nie może Go chyba winić za wszystko... Właśnie o to chodziło, aby pokazać że w życiu tak bywa, że nagle zaczynamy się dusić i sami nie wiemy gdzie to się zaczęło i co robić dalej. Dlatego film nie podaje nam żadnej odpowiedzi, pokazuje tylko jak jest teraz a jak było kiedy się wszystko zaczęło. Odpowiedź musimy znaleźć sobie sami.

takie filmy są cenne.

Shedao_Shai

"Może kobiety potrafią to odebrać jakoś inaczej :D"
Ja jako kobieta nie odbieram tego inaczej. zgadzam się z wypowiedzią. Pod koniec filmu Dean powiedział do Cindy: "nie zasługuję na ciebie", a okazało się, że jednak było odwrotnie- moim zdaniem to Cindy nie zasługiwała na faceta, który chciał dać z siebie jej i jej dziecku wszystko, co miał najlepsze. ofiarował im swoją miłość. mówił przecież, że małżeństwo i dziecko nie były jego życiowym celem- a stało się inaczej, bo te dwie kobiety nadały sens jego życiu. Dla Cindy ważna była kariera, Dean potrafił cieszyć się małymi rzeczami, tym, że ma pracę, ma dom, ma RODZINĘ.
Gdybym spotkała na swojej drodze kogoś takiego jak Dean, walczyłabym o niego ze wszystkich sił. Wspaniały, wrażliwy człowiek. Ale cóż, życie pisze różne scenariusze. Unieszczęśliwiona Cindy postanowiła odejść.

ocenił(a) film na 6
runnyyolk

No nie wiem, czy tak by to wygladalo...
Dean moze i byl wrazliwy, moze i kochal ze wszystkich sil Cindy, jednak czy naprawde tak niewiele osob zauwazylo jak samolubny byl? Ona nie liczyla sie z jego uczuciami, on nie liczyl sie z jej zdaniem. Decydowal za nia, od samego poczatku filmu podwazal jej autorytet w obecnosci dziecka (jej dziecka), nie dal sobie wmowic jak niewygodny jest jego alkoholizm (jeszcze mowil cos w stylu: "zyc nie umierac"), nie dal jej praktycznie dojsc do slowa (sceny klotni), a kiedy juz, to w ogole nie trafialo do niego co ona chciala powiedziec (sceny klotni). Byl cholernie wielkim egoista z klapkami na oczach - zwiazek widzial tylko przez pryzmat swojej osoby i dazyl do tego, aby jemu bylo dobrze. A koncowe gadanie: "myslisz tylko o sobie" i "zmienie sie" tylko utwierdzaja w przekonaniu jak bardzo chcial ratowac swoj tylek. Odchodzi, bo pojal, ze takimi tanimi tekstami nie zatrzyma miejsca w rodzinie.
Cindy natomiast... mysle, ze byla zdominowana przez Deana - przeciez jej tak imponowal (scena w motelu, kiedy mowi, ze Dean moze robic wiele rzeczy, dlaczego nie chce tego robic? czy wystarczy mu malowanie dla kogos?). Nie potrafila byc ponad nim. Przez to byla oschla i utracila dystans do wszystkiego. Liczyla sie kariera, swiety spokoj i kazda chwila, ktora mogla przyniesc choc odrobine odmiany (widac, ze nawet spotkanie z tym typem w supermarkecie bylo dla niej przyjemniejsze niz rozmowa z mezem w samochodzie)
Na poczatku filmu myslalem sobie: "ale z niej suka! taki zajebisty ojciec, taki super kontakt z dzieckiem, taki zabawny, opiekunczy" itp., itd. Pod koniec jednak wzialem strone Cindy, bo widac, ze jej zachowanie choc nie jest godne pochwalenia jest wynikiem trwania w wyniszczajacym, meczacym zwiazku.
Tak czy inaczej - jak to zawsze w podobnych sytuacjach - prawdziwym poszkodowanym jest tutaj dziecko

rafkulak

mniej więcej podobnie to widzę. Postać Cindy jednak dobitniej jest określona jako bardziej czarna aniżeli biała, chyba dlatego większość widzów opowiada się po stronie Deana. Trzeba głębiej wniknąć, żeby zobaczyć że był dobrym ojcem, ale mężem niekoniecznie.
Ogólnie film jako nie przerysowany pokazuje prawdziwe życie. A tu nikt nie jest dobry ani zły. Dominują szarości. Związek nie rozpada się nigdy wyłącznie z winy jednej strony.

goswork

można podejść do tego od dwóch stron. pierwsza- alkoholizm Deana, jego egoizm, które zdominowały Cindy; druga- to przez Cindy Dean zaczął pić i ją dominować. przecież na początku ich znajomości Dean nie pił, nie myślał tylko o sobie(wziął ślub z Cindy i przygarnął jej dziecko). Tak naprawdę ciężko jest stwierdzić, kto zapoczątkował rozpad związku. wydaje mi się, że film jest właśnie tak skonstruowany- po którejkolwiek stronie staniemy, okaże się, że równie dobrze możemy stanąć po stronie drugiego. bo i argumenty 'za' Cindy, i te 'za' Deanem oraz wszystkie 'przeciw' mają swoje uzasadnienie i nie jest to kwestia sporna, a po prostu wybór widza, może jeden z bohaterów wyda mu się bliższy pod względem jego własnych doświadczeń...

runnyyolk

Dlatego, że nie zawsze związek rozpada się z czyjejś winy. Czasami po prostu uczucie wygasa.

ocenił(a) film na 9
rafkulak

i zgadzam się w 100% z powyższą wypowiedzią, wina lezy po obu stronach. on był zbyt egoistyczny, ona nei dawała rady, problemy zaczęły się juz na dawno, tylko nikt o nich nie mówił głośno i wprost. Przepraszam, Cindy starała się, ale Dean nie słuchał. Wina leży po obu stronach.

ocenił(a) film na 9
lukarian1313

Jak widzę takie pozbawione większe refleksji komentarze to mnie krew zalewa. Nie chce mi się tego drugi raz tłumaczyć :

http://www.filmweb.pl/film/Blue+Valentine-2010-461734/discussion/8+10+To+nie+jes t+film+na+walentynki.,1555731 (chodzi o mój drugi wpis w tym temacie)

David_Ames

Przepraszam, nie chce nikogo urazić......., ale nie rozumiem, jak można pisać, ze czyjeś posty sprawiają, że go krew zalewa a potem podawać linka do swojego objaśnienia, które rozumiem ma być "tym jedynym i ostatecznym"?
Rozumiem z kolei, że ludzkie myślenie może być pozbawione "większej refleksji", ale bardziej ze względu na brak doświadczenia czy wiedzy. Z drugiej strony, wiem na pewno, że nie można także uważać się za jedynego interpretatora filmu, sztuki, obrazu...
Przeczytałam obie kategorie wpisów ( tą lepszą i gorsze) i nadal czuję, że nie spełniło to moich oczekiwań ani nie wyjaśniło wszystkich wątpliwości. Cieszy mnie natomiast to, że ktoś nawet w najmniejszym stopniu wyniósł z BV tylko to, że się "puszczała już w college'u" i wyciąga z tego wnioski, jak zarówno to, że napisze mi większą recenzję i zapamiętam to, że "gdy minie zauroczenie, przestaje się udawać kogoś kim nie jesteśmy".
Proszę więc, żebyśmy nie deprecjonowali czyichś wypowiedzi/interpretacji, uważając swoje za najlepsze.

ocenił(a) film na 9
coca_cola15

Nie ma być "jednym i ostatecznym", ale ma być głosem w dyskusji, a jeśli ktoś pisze o danej postaci "głupia suka", a na poparcie swoich tez ma tylko swoje uprzedzenia, to o czym tu dyskutować?

David_Ames

film świetny, podobało mi się to ukazanie małżeńskich problemów, ale chyba odrobinę zawiodłam się na zakończeniu. Liczyłam na jakiś jednoznaczny koniec co dalej, a tak naprawdę co było dalej można sobie dopowiedzieć samemu. Dali sobie szansę czy też nie. Chyba wolałabym zobaczyć jakieś światełko ku temu, że coś będzie lepiej, że Cindy będzie miała taką samą wolę walki co do ratowania związku albo ostateczny koniec, a wszystko zostało niedopowiedziane. W każdym razie każdy ma pole do popisu do własnego zakończenia całej historii :) Uważam, że epitet 'głupia suka' jest całkiem nie na miejscu. Okej, czasem też mnie denerwowała, ale z jednej strony miała też swoje racje i problemy.
Ogółem film na 8/10, zawyżony o punkcik ze względu na grę Gosling'a.

spider_dom

Według mnie zakończenie jest dość jasne. Dean odszedł. Cindy nie chciała już walczyć. Wielokrotnie wykrzyczała, że go nie kocha, że już dla niego nic nie ma. Myślę, że musiał się pogodzić z tym, że dla niej to umarło.
Co do interpretacji zachowania Cindy to według mnie przygniotła ją szara rzeczywistość. Miała marzenia, plany na studia, które się nie udały. Jemu wystarczyło piwo i malowanie domów. Ich cele i aspiracje były zupełnie inne i dlatego ich drogi się rozchodziły aż w końcu nie umieli z sobą nawet rozmawiać. Czego by nie powiedziała Cindy było dla męża atakiem.
Uczucia po prostu się w niej wypaliły. Za rozpad tego związku odpowiadają oboje.

Ten film pokazuje smutną prawdę o tym jak codzienność, zmęczenie i brak marzeń, niszczą człowieka a jednocześnie jego relacje z innymi.

ocenił(a) film na 6
julinka_moje

Moim zdaniem Dean był po prostu przytępawy... nie wiem czy to alkohol go tak ogłupił? Poza tym ja też miałabym dosyć faceta który nie ma żadnych aspiracji w życiu...

julinka_moje

'Ich cele i aspiracje były zupełnie inne i dlatego ich drogi się rozchodziły aż w końcu nie umieli z sobą nawet rozmawiać. Czego by nie powiedziała Cindy było dla męża atakiem.' - zdecydowanie się zgadzam. Niestety brak wspólnych marzeń, chyba już po części brak wspólnych tematów, irytujące dla Cindy zachowanie męża, a brak czułości ze strony żony dla Dean'a i po prostu tak wyszło, oboje ponoszą pełną winę.

ocenił(a) film na 9
julinka_moje

a ja tam myśle że się zeszli i starali sie naprawić swój zwiazek -walczyć o niego...
ta piosenka którą zaśpiewał Dean mała jakieś znaczenie dla filmu- reżyser jej chciał- ona wyjaśnia zakończenie.. najbardziej krzywdzimy tych których kochamy... Cindy bardzo skrzywdziła Deana....a on za bardzo ją kocha żeby ją zostawić
jestem pewna ze to nie koniec Gosling w pierwszym z wywiadów powiedział co myśli o zakończeniu , ze to nie koniec miłości Deana i Cindy, że to tylko dwa kiepskie dni z ich życia..

spider_dom

oj ze względu na rolę Goslinga to bym i dwa punkciki dodała

ocenił(a) film na 6
lukarian1313

Deana miłość była bezwarunkowa i ślepa, nie oczekiwał od Cindy więcej, wystarczyło mu uczucie i czułość, Cindy natomiast miała ambicje i dusiła się w otaczającym ją świecie. Jednak dla mnie ona była głównie winna wszystkiemu - skoro była taka ambitna, to po co się puszczała? Poza tym miała wg mnie syndrom kobiety umęczonej - ciągnęło ją do sk...ów, a dobry facet był dla niej zbyt nudny. Jest mnóstwo takich kobiet, które za wyzwanie stawiają sobie związki z idiotami i facetami do resocjalizacji, ignorując tych całkowicie oddanych i nie dostrzegając ich. Ja mimo wszystko utożsamiłam się z postacią Deana i było mi go straszliwie żal, bo starał się bardzo, moim zdaniem zmarnował sobie życie dla kobiety nie wartej tego.

ocenił(a) film na 6
Catherine

Na obronę Cindy mam tylko jeszcze, że Dean się zmienił i ona też. Oboje nie mogli tego przewidzieć.

ocenił(a) film na 9
Karczoch

zgadzam się z tym.. tak się czasem układa..

ocenił(a) film na 9
Karczoch

Aż tak bardzo się nie zmienił... chociaż fakt, że przestał o siebie dbać.
Ale przecież już na początku ich znajomości widać było jakim facetem jest Dean: bez ambicji (nie skończył liceum, wystarczała mu zwykła fizyczna praca) i dziecinnym. Nie mieli wspólnych zainteresowań, patrzyli inaczej na świat. Chyba po prostu do siebie nie pasowali.

ocenił(a) film na 9
Catherine

Ciekawe podejście do tematu..można dywagowac bez końca..ale prawdy się nie dowiemy

ocenił(a) film na 8
lukarian1313

Przez większość filmów czułam to samo co Ty. Było mi strasznie żal Deana :( a ta cała Cindy tak mnie wkurzała !! Zaopiekował się nią i obcym dzieckiem. Miał swoje wady, chociażby alkoholowe ale widać że ją strasznie kochał i gdyby była taka potrzeba poradziłby sobie z tym problemem, jednak ona w kółko tylko go dołowała i mówiła mu jaki to on jest zły i nie warty jej - więc problem nie znikał tylko się pogłebiał. Wziął ją na weekend a ona wiecznie naburmuszona, zła i obrażona a on jej tylko nadskakiwał... Za dobry był dla niej, ale miejmy nadzieje że znajdzie sobie lepsza dziewczyne ;-)

Fructisa

To, że zaopiekował się nie swoim dzieckiem, nie jest czymś za co ona ma dziękować mu do końca życia. Co byłoby przeciwwagą według wymieniających ten argument, żeby ona mogła przestać być mu wdzięczna? Czy zdrada, pobicie? On zdecydował się na ten ślub świadomie. A z wdzięczności miłości zbyt długo nie będzie. A druga sprawa "Miał swoje wady, chociażby alkoholowe ale widać że ją strasznie kochał i gdyby była taka potrzeba poradziłby sobie z tym problemem," No to potrzeba była już od dawna, dlaczego sobie nie poradził? Dlaczego miliony ludzi tkwią w toksycznych związkach z alkoholikami naiwnie wierząc, że ich miłość tę chorobę pokona? Przecież zapewne to nie była ich pierwsza rozmowa o jego zachowaniu. Niewiele osób przy pierwszej kłótni, rozmowie od razu decyduje się na rozwód.

ocenił(a) film na 8
lukarian1313

zazwyczaj kobieta odchodzi od faceta, kobiety mają inny wyimaginowany świat, większość szuka księcia z bajki, żyje chwilą, nie myśli perspektywicznie, potem rozczarwoanie, wystarczy chwila, jakis atrakcyjniejszy gość i nawet najtrwalszy związek jest w stanie spłynąć jak deszcz po rynnie, nic go nie zatrzyma
i dokładnie taki obraz pokazuje nam ten film

ocenił(a) film na 10
Zajcew111111

Rozczarowała ją proza życia. To że Dean pił i był w jej oczach nieudacznikiem. Oczekiwała luksusu a niespokojnego życia. Tak mi się wydaje. Nie potrafiła odnaleźć radości w żadnych nawet najdrobniejszych rzeczach, bo tak już byla znużona swoim życiem. Przykre że tyle się mówi o miłości że wszystko zwycięży itd. a tu jest pokazane że jednak to nie wystarczy. Dean ją kochał ale dla niej to było za mało...