sam przyznał, że nominację do Oscara przyznano mu za niewłaściwy film i po obejrzeniu uważnie całokształtu mogę przyznać mu trochę racji. Rola wyrazista, zapadająca w pamięć i niezwykle intensywna, bez popadania w przesadyzm. Chory, pozbawiony skrupułów, skrajnie zboczony i sadystyczny człowiek, który zarazem spokojnie mógłby istnieć w rzeczywistym świecie i często właśnie takie sytuacje miały i mają miejsce. Film ujmuje swoją bezkompromisową brutalnością, świetnymi rolami aktorskimi oraz klimatem uzyskanym przez muzykę, zaskakujące zwroty fabularne i doskonale budowane napięcie. Owszem, podobną produkcję można nakręcić i dzisiaj, w końcu to żaden koszt zatrudnić wyjątkowo utalentowaną obsadę, napisać inteligentny scenariusz i umiejętnie wprowadzić go w życie bez ocierania się o absurdy, idiotyzm, nudę, przewidywalność i efekciarstwo. Tylko, że zazwyczaj wychodzą z tego schematyczne, głupiutkie i nijako odegrane gnioty, przede wszystkim próbujące usilnie imponować widzowi bombastyczną formą, zamiast jak w tym przypadku, osiągnąć ten sam efekt oszczędnymi środkami i efektami, ale ogromem autentycznych przeżyć i omówieniem problemów spotykanych na masową skalę.