Film godny obejrzenia.
......................
......................
......................
W tym dziwnym happy-endzie wietrzę jakiś podstęp. Z drugiej strony może jednak Lynch z rozmysłem chciał skontrastować zło z dobrem i zakończenie nie ma drugiego dna. Z trzeciej strony koło się zatacza i koniec jest aż wymarzony - powiedziałbym wręcz wyśniony... Trudno jednak znaleźć tego potwierdzenie.
No właśnie, nie wiadomo do końca czy jest tu jakiś podstęp, aczkolwiek sądzę, że jednak jak na pana Lyncha dosyć przystępny. W każdym razie dobrze mi się oglądało, bo zazwyczaj ciężko rozgryźć jego filmy.
Zgadzam się. Poza tym uważam, że Lynch tak naprawdę sam do końca nie wie, o co chodzi w jego filmach, co zresztą wcale nie umniejsza go jako reżysera. I nie jest to post ani trochę prześmiewczy i bez krzty kpiny.
''Bo filmów Lyncha się po prostu nie ROZGRYZA. ''
Zgadzam sie w zupełności! Jego filmów się nie rozgryza bo są proste jak budowa cepa. A zresztą... Po co miałoby się rozgryzać coś co jest puste? Żeby sprawdzić co jest w środku? Przecież wiemy bardzo dobrze, że nic. Po co miałoby się rozgryzać coś co uważa się za arcydzieło a nawet nie skłania do jakichkolwiek przemyśleń?...Chyba że fragment który powinien skłonić do refleksji jest widoczny przez ułamek sekundy...No nie wiem, a może reżyser tak umiejętnie i tak głęboko ukrył kunszt-skłaniający-do-kontemplacji, że ciężko go znaleźć? (czyt. bo go w ogóle nie ma)...
Moja ocena to 8/1O, ale to nie oznacza że się zawiodłem, po prostu się zdziwiłem że Ktoś uznany przez lud za Boga stworzył coś co jest tylko ludzkie. Ale to dopiero pierwsza próba, a będą następne ;)
Troszkę pokory. Polecam obejrzeć "Z-boczoną historię kina" Zizeka. Zrozumiesz po tym geniusz nie tylko Lyncha, ale także m.in. Wachowskich, Hitchcocka, Kieślowskiego czy Coppoli.
wskazówką może być ptaszek (drozd?) w końcowej scenie,a raczej to, jak wygląda i się porusza. twórcy nie mogli znaleźć żywego drozda, gdyż w tym rejonie takowe nie przebywały na co dzień. traf chciał, że kierowca autobusu szkolnego przypadkiem zabił ptaszka tego gatunku i przekazał szkole do wypchania. ekipa wypożyczyła truchło i Lynch sam je "animował". wiadomo, tego tricku Lynch sobie nie wymyślił na początku, ale zrządzenie losu sprawiło, że poszerza on (trick) pole do interpretacji. :)